Andrej Babiš to nie czeski Trump

Był skutecznym ministrem finansów, a wcześniej zbudował biznesowe imperium. Jest prawicowym populistą o postkomunistycznych korzeniach, a przy tym politykiem bardzo pragmatycznym. Ma rządzić Czechami, choć jest Słowakiem.

Aktualizacja: 24.10.2017 10:07 Publikacja: 23.10.2017 21:15

Andrej Babiš zbudował swoje biznesowe imperium w sektorze spożywczym, ale dużo inwestował też w medi

Andrej Babiš zbudował swoje biznesowe imperium w sektorze spożywczym, ale dużo inwestował też w media

Foto: ROL

Andrej Babiš, miliarder i zarazem przywódca partii ANO (Akce Nespokojených Občanů, czyli Ruch Niezadowolonych Obywateli), został zwycięzcą czeskich wyborów parlamentarnych. Jego ugrupowanie zdobyło ponad 30 proc. głosów, a media z całego świata nazywają Babiša czeskim Trumpem. To określenie mocno na wyrost, choć z amerykańskim prezydentem łączy go to, że jest dolarowym miliarderem (jego majątek szacowany jest na 2,6 mld dol.), słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi oraz prezentuje się jako polityk antyestablishmentowy. Sam odżegnuje się od porównań z Trumpem, mówiąc, że w odróżnieniu od niego nie zaliczył bankructw.

Ulubieniec ludu

Zwycięstwo Babiša na razie nie wywołało żadnego większego wstrząsu na rynkach. Główny indeks giełdy w Pradze, PX, spadał w poniedziałek po południu o 0,5 proc., ale korona czeska lekko umacniała się wówczas wobec euro i dolara. Od początku roku zyskała ona 5,3 proc. wobec wspólnej europejskiej waluty i 17,5 proc. wobec dolara, co czyni z niej najszybciej zyskującą do nich na wartości walutę w tym roku.

– Korona szybko umacniała się przed wyborami, choć główne czynniki ryzyka były wówczas dobrze znane. Nawet jeśli na rynku będzie trochę podwyższonej zmienności, to spodziewamy się, że trend umacniający się sam będzie się podtrzymywał – twierdzi Tatha Ghose, ekonomista z Commerzbanku.

Niepokoju na rynkach nie ma, gdyż Babiš już się sprawdził w roli wicepremiera i ministra finansów w latach 2013–2017. Był na tym stanowisku dobrze oceniany, a wśród jego sukcesów znalazło się wypracowanie nadwyżki w czeskim budżecie. Daje o sobie znać również przekonanie, że Babiš nazywany jest często oligarchą, ale jego sukces biznesowy w dużym stopniu zależy od kondycji lokalnej gospodarki. Ma więc motywację, by Czechami dobrze zarządzać. Czy jednak stanie na wysokości zadania?

Babiš to człowiek pełen sprzeczności. Paradoksem jest już samo to, że zwycięzca wyborów parlamentarnych w Czechach jest Słowakiem. Urodził się w 1954 r. w Bratysławie i tam ukończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną. Za czasów komunistycznych pracował w centrali handlu zagranicznego Petrimex. Był jej przedstawicielem w Maroku. Według akt słowackiego IPN był TW czechosłowackiej bezpieki o pseudonimie Bures (on temu oczywiście zaprzecza). Tak jak wielu podobnych mu weteranów central handlu zagranicznego z dawnych krajów komunistycznych zbił majątek na prywatyzacji na początku lat 90. W 1994 r. założył holding spożywczy Agrofert, który z czasem stał się biznesowym imperium kontrolującym ponad 250 spółek w Czechach, na Słowacji i w Niemczech. Babiš znalazł się w ten sposób na drugim miejscu na listach najbogatszych Czechów. Wyprzedza go jedynie Petr Kellner (z majątkiem wynoszącym 12,2 mld dol.), inny przedsiębiorca, który dorobił się majątku na prywatyzacji z lat 90.

Babiš inwestował również na rynku mediów. W 2013 r. holding Agrofert nabył spółkę MAFRA będącą wydawcą dzienników „Mlada Fronta Dnes" i „Lidove Noviny" a także właścicielem telewizji Ocko TV. Do Agrofertu należy również Radio Impuls, najchętniej słuchana prywatna rozgłośnia w Czechach. Zakup aktywów medialnych łączono z wejściem Babiša w politykę. W 2011 r. założył on ruch ANO, który po wyborach z 2013 r. stał się drugim pod względem wielkości ugrupowaniem w parlamencie.

Babiš często jest nazywany populistą o postkomunistycznych korzeniach, ale jego partia ma oblicze prawicowo-liberalne. W polskim spektrum politycznym byłaby pewnie zbliżona do ruchu Kukiz'15. Babiš jest krytykiem polityki prowadzonej przez obecną ekipę rządzącą Unią Europejską. Sprzeciwia się szczególnie próbom narzucania Czechom przyjmowania imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Sceptycznie patrzy na sprawę przyjęcia euro przez Czechy, ale nie wyklucza, że kiedyś jego kraj mógłby przystąpić do unii walutowej. Opowiada się za poszerzeniem Grupy Wyszehradzkiej i zacieśnieniem relacji między krajami naszego regionu.

Koalicjant lewicy

Prawicowe, populistyczne poglądy nie przeszkodziły mu w zbudowaniu koalicji z socjaldemokratami w latach 2013–2017. Ten polityczny związek rozpadł się jednak z hukiem w maju 2017 r. W tle, obok rywalizacji partyjnych liderów, była afera finansowa. Czeska policja i unijny urząd antykorupcyjny OLAF prowadzą od 2015 r. śledztwo przeciwko Babišowi dotyczące wyłudzania unijnych subwencji przez jedną z jego spółek. Na początku października 2017 r. Babiš usłyszał w tej sprawie formalne zarzuty.

„Andrej Babiš to polityk budzący w czeskim społeczeństwie duże kontrowersje. Odrzucany jest przez dużą część wielkomiejskich elit jako niebezpieczny dla demokracji oligarcha, a zarazem przez blisko 1/3 Czechów wskazywany jest jako najlepszy kandydat na premiera. Lider ANO sukcesy biznesowe (głównie w branży chemicznej i rolno-spożywczej) zawdzięcza w dużej mierze bliskiej współpracy z lewicowymi rządami pod koniec XX i na początku XXI wieku oraz wylobbowanym mechanizmom państwowego wsparcia dla jego biznesów. Choć w obecnym rządzie przez blisko cztery lata zajmował stanowisko wicepremiera i ministra finansów, udało mu się przekonać rzeszę wyborców, że jest liderem sprzeciwu wobec »skorumpowanych i niekompetentnych elit«, a zarazem osobą, która dzięki swoim umiejętnościom, pracowitości i uczciwości daje perspektywy dynamicznego i sprawiedliwego rozwoju państwa" – piszą analitycy Ośrodka Studiów Wschodnich.

Co ciekawe, Babiš jest jednym z nielicznych czeskich polityków przyznających się do wiary w Boga.

Kilka lat temu Babiš nazwał w programie telewizyjnym polską żywność „g...em", więc gdy został wicepremierem w czeskim rządzie, wielu polskich producentów obawiało się, że zablokuje im dostęp do rynku. Tak się jednak nie stało, a eksport polskiej żywności do Czech wzrósł. Agrofert sam zainwestował w polską ekologiczną żywność. Wcześniejszy ostry komentarz tego miliardera można tłumaczyć próbą desperackiej obrony małego czeskiego rynku przed ofensywą polskich konkurentów oraz tym, że Babiš był wówczas mocno skłócony z Janem Kulczykiem i PKN Orlen. W tle tego konfliktu była prywatyzacja spółki Unipetrol. Babiš czuł się oszukany przez Kulczyka.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację