Andrej Babiš, miliarder i zarazem przywódca partii ANO (Akce Nespokojených Občanů, czyli Ruch Niezadowolonych Obywateli), został zwycięzcą czeskich wyborów parlamentarnych. Jego ugrupowanie zdobyło ponad 30 proc. głosów, a media z całego świata nazywają Babiša czeskim Trumpem. To określenie mocno na wyrost, choć z amerykańskim prezydentem łączy go to, że jest dolarowym miliarderem (jego majątek szacowany jest na 2,6 mld dol.), słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi oraz prezentuje się jako polityk antyestablishmentowy. Sam odżegnuje się od porównań z Trumpem, mówiąc, że w odróżnieniu od niego nie zaliczył bankructw.
Ulubieniec ludu
Zwycięstwo Babiša na razie nie wywołało żadnego większego wstrząsu na rynkach. Główny indeks giełdy w Pradze, PX, spadał w poniedziałek po południu o 0,5 proc., ale korona czeska lekko umacniała się wówczas wobec euro i dolara. Od początku roku zyskała ona 5,3 proc. wobec wspólnej europejskiej waluty i 17,5 proc. wobec dolara, co czyni z niej najszybciej zyskującą do nich na wartości walutę w tym roku.
– Korona szybko umacniała się przed wyborami, choć główne czynniki ryzyka były wówczas dobrze znane. Nawet jeśli na rynku będzie trochę podwyższonej zmienności, to spodziewamy się, że trend umacniający się sam będzie się podtrzymywał – twierdzi Tatha Ghose, ekonomista z Commerzbanku.
Niepokoju na rynkach nie ma, gdyż Babiš już się sprawdził w roli wicepremiera i ministra finansów w latach 2013–2017. Był na tym stanowisku dobrze oceniany, a wśród jego sukcesów znalazło się wypracowanie nadwyżki w czeskim budżecie. Daje o sobie znać również przekonanie, że Babiš nazywany jest często oligarchą, ale jego sukces biznesowy w dużym stopniu zależy od kondycji lokalnej gospodarki. Ma więc motywację, by Czechami dobrze zarządzać. Czy jednak stanie na wysokości zadania?
Babiš to człowiek pełen sprzeczności. Paradoksem jest już samo to, że zwycięzca wyborów parlamentarnych w Czechach jest Słowakiem. Urodził się w 1954 r. w Bratysławie i tam ukończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną. Za czasów komunistycznych pracował w centrali handlu zagranicznego Petrimex. Był jej przedstawicielem w Maroku. Według akt słowackiego IPN był TW czechosłowackiej bezpieki o pseudonimie Bures (on temu oczywiście zaprzecza). Tak jak wielu podobnych mu weteranów central handlu zagranicznego z dawnych krajów komunistycznych zbił majątek na prywatyzacji na początku lat 90. W 1994 r. założył holding spożywczy Agrofert, który z czasem stał się biznesowym imperium kontrolującym ponad 250 spółek w Czechach, na Słowacji i w Niemczech. Babiš znalazł się w ten sposób na drugim miejscu na listach najbogatszych Czechów. Wyprzedza go jedynie Petr Kellner (z majątkiem wynoszącym 12,2 mld dol.), inny przedsiębiorca, który dorobił się majątku na prywatyzacji z lat 90.