Burmistrz Jarocina: W Wielkopolsce każdą złotówkę oglądamy pięć razy

Skoro jest specustawa dotycząca dróg, to powinna być i dla budowy ścieżek rowerowych. Powinny być takie naciski, by rząd, a później większość w parlamencie, zgodził się rozszerzyć specustawę o budowę ścieżek czy dróg rowerowych – mówi Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina.

Publikacja: 24.09.2023 10:48

Burmistrz Jarocina: W Wielkopolsce każdą złotówkę oglądamy pięć razy

Foto: mat.pras.

Ile ścieżek i dróg rowerowych powstanie w sumie w tym roku w gminie Jarocin?

Te, które miały powstać w tym roku, już powstały. To ok. 5 kilometrów. W sumie na terenie miasta i gminy mamy 50 kilometrów ścieżek rowerowych.

Co jest problemem w rozszerzaniu sieci rowerowej?

To przede wszystkim problemy proceduralne i prawne. O ile w przypadku budowy dróg mamy specustawę, która daje nam możliwość wywłaszczenia terenów pod budowę nowych dróg czy ich poszerzenie, o tyle nie ma specustawy, jeśli chodzi o budowę ścieżek rowerowych.

Specustawa drogowa dotyczy ścieżki rowerowej tylko w przypadku, gdy powstaje ona wraz z budową nowej drogi.

Czy krajowa strategia rowerowa mogłaby to zmienić?

Myślę, że tak – to taka oczywista oczywistość. Skoro jest specustawa dotycząca dróg, to powinna być i dla budowy ścieżek rowerowych.

Powinny być takie naciski, by rząd, a później większość w parlamencie, z którą nie powinno być problemu, zgodził się na rozszerzenie specustawy również o budowę ścieżek czy dróg rowerowych.

Co jeszcze pana zdaniem powinno się znaleźć w krajowej strategii rowerowej?

W strategii rowerowej na pewno powinno być coś, co wykracza poza granicę gmin czy powiatów. Ścieżki rowerowe powinny być planowane jak drogi, nie tylko z punktu widzenia małej Ojczyzny, jaką jest gmina, ale też jako drogi komunikacyjne, które służą do przemieszczania także między gminami. Po wizycie w Banku Światowym w Waszyngtonie wiem, że istnieje możliwość uzyskania dofinansowania na takie rozwiązania właśnie z tej instytucji.

Właśnie. We wrześniu był pan razem z innymi samorządowcami w Waszyngtonie, gdzie rozmawialiście m.in. z przedstawicielami Banku Światowego na temat rozwoju infrastruktury rowerowej w Polsce. Taka wizyta może coś zmienić w tym zakresie?

Może. Są przykłady Korei Południowej czy Słowenii, która pozyskała 262 mln euro na budowę infrastruktury rowerowej. Myślę, że również w Polsce mamy taką możliwość.

Natomiast ważna jest współpraca samorządów z odpowiednim ministerstwem, które taki wniosek i taki projekt może przygotować wspólnie z samorządami. Warto by było nad takim rozwiązaniem się pochylić. A pomogłaby nam w tym specustawa, która ułatwiłaby budowę ścieżek rowerowych.

Trzeba podjąć kilka działań wielopoziomowych, aby strategia budowy dróg rowerowych w Polsce nie była tylko „półkownikiem”, ale żeby była rzeczywistym planem budowy dróg rowerowych w Polsce.

Wizyta w Waszyngtonie, gdzie brał pan udział też w DC Bike Ride, służyła jeszcze jednemu celowi: promocji noszenia kasków podczas jazdy rowerem. A to nie jest obowiązkowe w Polsce. Zresztą, w mało którym kraju jest… Ale dlaczego warto nosić kask?

Dlatego że chociażby wskazuje na to mój przykład osobisty: miałem wypadek na rowerze w Waszyngtonie, bo podczas rajdu kobieta zeszła z roweru i postawiła go w poprzek, co spowodowało, że wyleciałem ze swojego jednośladu jak z katapulty, w powietrze, na wysokość 2 metrów i spadłem na głowę. Uderzenie było bardzo mocne i przypuszczam, że gdyby nie kask, to pewnie dzisiaj byśmy już nie rozmawiali. Kask ochronił mnie przed bardzo poważnym urazem. Spróbujmy z prędkością 30 kilometrów na godzinę uderzyć głową o ścianę. Myślę, że mało która głowa to wytrzyma.Więc ja na tym rajdzie mógłbym zginąć w pozornie niewinnej kolizji. Po swoim doświadczeniu zachęcam, aby kaski jednak nosić. Myślę, że ta kwestia też powinna zostać ustawowo uregulowana, bo różnie z tą świadomością bezpieczeństwa jest. Na to potrzeba czasu, a życie trzeba chronić zawsze. A kask jest ochroną życia.

Ze swojej strony rozpoczęliśmy kampanię, która zachęca i uświadamia, że noszenie kasku podczas jazdy rowerem po drogach czy pumptracku, który niedawno wybudowaliśmy, może spowodować, że nie utracimy życia podczas poważnej kolizji.

Może dobrym rozwiązaniem byłoby rozdanie takich kasków uczniom przez samorząd? Da się to zrobić?

Tak robimy. Szkole Podstawowej w Witaszycach, która otrzyma imię Światowego Dnia Roweru, przynajmniej części jej uczniów, wręczymy kaski. Udało nam się znaleźć sponsora, który ufundował je dzieciom po to, by były one bezpieczne.

Zmieńmy trochę temat. „EKOlogiczny Jarocin to nie tylko hasło. To realne działania, które od 20 lat wdraża gmina” – tak reklamuje się miasto. A czy budowa spalarni śmieci 7 kilometrów od centrum też jest ekologicznym rozwiązaniem?

Oczywiście, że tak. I to nie tylko spalarni, ale też oczyszczalni ścieków. Przecież takie instalacje muszą gdzieś być. Ale w tej chwili Jarocin tak naprawdę nie zamierza budować spalarni, lecz elektrownię na paliwo z odpadów.

Jest to zupełnie inny poziom emisji, a ilość dioksyn i zanieczyszczeń wydobywających się z takiej elektrowni jest niższa niż z domu jednorodzinnego, bo technologia tak poszła do przodu. Aż trzy czwarte takiej instalacji to są tak naprawdę filtry, które wyłapują wszystko, co mogłoby działać na niekorzyść ludzi i środowiska. A kolejna rzecz: gdyby to było niezdrowe i miałoby w jakikolwiek sposób zagrażać społeczeństwu, to nie byłoby współfinansowane z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. A jest finansowane.

To zagrożenie to są jakieś przestarzałe mity ludzi, którzy gdzieś tkwią w XIX czy XX wieku, dla których spalarnie czy elektrownie, czy też piec w domu są czymś, co kopci. A w nowej technologii XXI wieku tego nie ma.

To bzdury i zabobony, które często, przy niemal każdej budowie, są rozpowszechniane. A gdy już taka instalacja powstaje, to już nie ma ani plotek, ani wątpliwości, że taka instalacja jest czysta i nikomu nie zagraża.

Ile ta elektrownia będzie kosztować? Skąd miasto – poza NFOŚiGW – chce pozyskać środki na tę inwestycję?

Szacujemy, że będzie ona kosztować ok. 400 mln zł brutto, z czego finansowanie na 320 mln zł mamy już zabezpieczone. Pracujemy nad sfinansowaniem pozostałej części.

To będzie elektrownia na strumień paliwa, które już produkujemy, bo – jak szacujemy – ok. 50 tys. ton produkuje nasz najnowocześniejszy w Polsce zakład przetwarzania odpadów komunalnych, który jest także jednym z najlepszych w Europie.

I to paliwo już mamy. W tej chwili płacimy ok. 500 zł za tonę paliwa, żeby cementownie je sobie zabrały. A własna elektrownia pozwoli nam nie tylko obniżyć koszty śmieci czy opłaty śmieciowe.

O to też chciałam zapytać. Jak ten tańszy dzięki spalarni czy elektrowni prąd zmieni finanse miasta? Ile miasto zyska dzięki tej inwestycji?

Mieszkańcy odczują to bezpośrednio dzięki niższym nawet o kilkanaście procent opłatom śmieciowym.

Poza tym wyprodukujemy taką ilość energii elektrycznej – poza tą, którą już produkujemy, a to już z końcem roku będzie ponad 50 proc. energii na potrzeby grupy kapitałowej Jarocina – która zamknie nam wszystkie potrzeby na prąd gminy i całej grupy kapitałowej gminy Jarocin. A nadwyżką będziemy mogli się jeszcze podzielić z mieszkańcami. Więc ten tańszy gminny prąd wpłynie bezpośrednio na wszystkie koszty mieszkańców, które oni ponoszą. A płacą za wodę, śmieci, ścieki, a koszty energii w każdym z tych przypadków mają duże znaczenie. To wszystko spowoduje, że ceny nie będą radykalnie rosnąć, jak to jest w przypadku większości mediów.

Od nowego roku w Jarocinie jest bezpłatna komunikacja miejska. Warto było ją wprowadzić? Jak pan ocenia to po dziewięciu miesiącach?

Ja zawsze spełniam obietnice wyborcze. Wszystkie. Taka była moja obietnica. I została spełniona. Myślę, że to rozwiązanie się sprawdza, bo większość osób korzystających z komunikacji miejskiej to emeryci, którzy poruszają się autobusami. Już nie muszą myśleć o zakupie biletu i zawsze mogą skorzystać z tego autobusu. Obserwujemy, że wzrosła liczba osób przemieszczających się po mieście autobusami. Nie jest to radykalny wzrost – ale jest. Bezpłatna komunikacja miejska to jest dobro, które gmina poprzez superzarządzanie gospodarką komunalną, zarówno śmieciową, jak i ściekową, ma na najwyższym poziomie. Jest to najwyższa jakość przetwarzania tych surowców, bo tak naprawdę przestajemy mówić o odpadach. Wszystko jest zwracane z powrotem do obiegu, a to powoduje, że stać nas na to, by spełniać oczekiwania mieszkańców i podnosić ich standard życia, choćby poprzez darmową komunikację wewnątrz miasta.

A jest szansa, że komunikacja będzie darmowa w całej gminie?

Obowiązuje wszystkich mieszkańców, więc jeśli przyjadą rowerem do pierwszego przystanku w mieście, wszędzie też mogą naszymi autobusami jeździć za darmo. To tak zwany transport modułowy, nad którym pracujemy, i już zamówione są bagażniki rowerowe, które będą montowane przy kilku autobusach.

Chodziło mi raczej o to, czy – i kiedy – mieszkańcy będą mogli wyjechać bezpłatną komunikacją poza granice Jarocina…

Byłby to kolejny etap. Zastanawiamy się nad tym. Ale pamiętajmy o tym, że jeśli komunikacja jest za darmo, nie oznacza to, że ona nic samorząd nie kosztuje. Gmina za funkcjonowanie komunikacji musi zapłacić.

I gmina płaci za nią z pieniędzy mieszkańców, z własnego budżetu. Do takich decyzji trzeba dorosnąć, a przede wszystkim trzeba mieć na to środki, które zabezpieczą tę usługę.

W lipcu miasto testowało autobus elektryczny. Pojawi się on we flocie komunikacji miejskiej?

Testowaliśmy. Ten autobus bardzo fajnie się sprawdził. Robimy teraz analizę i jeżeli będzie możliwość pozyskania środków i wyjdzie na to, że to nam się opłaca, skorzystamy. Ale jeżeli wyjdzie, że autobus elektryczny jest droższy niż diesel, to nie ma racjonalnych powodów do zmiany tej komunikacji. W Wielkopolsce pięć razy oglądamy każdą złotówkę, zanim ją wydamy, dlatego stać nas na to, by pewne rzeczy mieszkańcom oferować. Gdybyśmy byli rozrzutni, nie byłoby nas stać.

Co prawda to nie samorząd organizuje Jarocin Festiwal, ale skoro i pan, i zespół Coldplay dostaliście w ubiegłym roku nagrodę ONZ z okazji Światowego Dnia Roweru, to może byłaby szansa na zaproszenie tego zespołu na tę imprezę?

Też o tym marzę. Dobrze, że pani mi o tym przypomniała. Musimy nad tym popracować.

Dla mieszkańców ten festiwal jest ważny? Pytam, bo mogą już kupować bilety na przyszłoro- czną edycję z 20-proc. zniżką.

Jest bardzo ważny. Współpraca z firmą Good Taste Production, która jest organizatorem festiwalu, układa się bardzo dobrze.

Byłem na wielu festiwalach i ten nasz poziom jakościowy jest super. Dlatego zdecydowaliśmy się podpisać umowę na pięć lat, by firma miała lepsze możliwości organizacyjne co do doboru gości i kapel, które na festiwalu wystąpią.

Producent festiwalu cały czas pracuje nad doskonaleniem i jakością imprezy – i to dotyczy zarówno gości, jak i dojazdu, pobytu, a nawet parkowania. To wszystko jest brane pod uwagę. W tym roku do niczego nie można było się doczepić. Wyszło super, co potwierdzają osoby, które przyjeżdżają na ten festiwal.

Ogólnie w Polsce jest tendencja spadku liczby uczestników takich imprez, a u nas co roku notujemy wzrost. Świadczy to, że ta formuła, która jest super, się przyjmuje. I o to chodzi: aby w Jarocinie w dobrych warunkach wysłuchać dobrej polskiej muzyki.

Ile ścieżek i dróg rowerowych powstanie w sumie w tym roku w gminie Jarocin?

Te, które miały powstać w tym roku, już powstały. To ok. 5 kilometrów. W sumie na terenie miasta i gminy mamy 50 kilometrów ścieżek rowerowych.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Agata Wojda: Cieszę się, że obecny rząd rozmawia z samorządami
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję