Niespokojnie zaczął się Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Lekarzy, który ocenia sytuację w służbie zdrowia. Medycy niechętnie przyjęli szefa resortu zdrowia Bartosza Arłukowicza, który mówił o planach podziału NFZ i wprowadzenia konkurencji między płatnikami (o tych planach mówił też w wywiadzie dla "Rz" kilka dni temu).
W czasie przemówienia ministra część lekarzy gwizdała i buczała, a później Arłukowicz usłyszał tyko pytania dotyczące wypisywania recept i przepisywania leków poza ich wskazaniami. To główne pole konfliktu między lekarzami a resortem zdrowia. Medycy chcą, by można było przepisywać leki z refundacją NFZ zgodnie z wiedzą medyczną. Ustawa refundacyjna mówi natomiast, że leki powinny być stosowane węziej: tak jak jest to zapisane w dokumentach rejestracyjnych leku.
Portal Medycyna Praktyczna opisuje, że minister pytany o wypisywanie leków poza rejestracją mówił, iż nie są to kwestie, które powinny być dyskutowane na zjeździe, tym bardziej że samorząd lekarski może o nich rozmawiać w resorcie. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz ripostował, iż we wtorek w spotkaniu minister nie uczestniczył.
Minister wyjaśnił, że kwestiami obowiązków biurokratycznych lekarzy zajął się powołany przez niego zespół.
Gdy zamykaliśmy to wydanie "Rz", zjazd lekarzy nie przyjął jeszcze żadnych uchwał. Były one spodziewane albo w piątek późnym wieczorem, albo w sobotę.