Pakiet kolejkowy może zaszkodzić pacjentom

Ministerstwo chwali się pakietem kolejkowym, ale zdaniem espertów zaszkodzi on pacjentom.

Publikacja: 10.07.2014 04:43

Bartosz Arłukowicz zachwala pakiet kolejkowy, ale lekarze nie zostawiają na nim suchej nitki

Bartosz Arłukowicz zachwala pakiet kolejkowy, ale lekarze nie zostawiają na nim suchej nitki

Foto: Fotorzepa

Opiniowany przez sejmową Komisję Zdrowia pakiet kolejkowy, czyli zmiany w ustawie o świadczeniach zdrowotnych, to ukochane dziecko ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Ma znieść limity w onkologii oraz skrócić kolejki do specjalistów i do badań, ratując przed śmiercią tysiące Polaków. Założenia są szczytne, a projekt oparto na nie byle jakim dokumencie, bo na tzw. cancer planie – świeżo ukończonej Strategii Walki z Rakiem na lata 2015–2024. Tyle że założenia ministerialne nie do końca pokrywają się z projektem, który przez ponad rok opracowywało 200 onkologów, ekonomistów i ekspertów służby zdrowia.

Karta jak wyrok

Bartosz Arłukowicz powtarza, że pakiet kolejkowy umieszcza pacjenta w centrum uwagi. Może dlatego, mimo protestów lekarzy, uparcie trwa przy Karcie Pacjenta Onkologicznego. Dokument ma dostawać chory z diagnozą lub podejrzeniem nowotworu. Dzięki niemu do specjalisty i na badania diagnostyczne trafi bez kolejki, a onkolog przyjmie go z odrębnej listy.

– To stygmatyzacja tych pacjentów. Przecież według założeń ministerstwa tylko u jednego na 15 zdiagnozujemy nowotwór. Dlaczego pozostałych ?14 tygodniami ma żyć w ogromnym stresie? – pyta prof. Jacek Jassem, do niedawna prezes Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, jeden z głównych autorów cancer planu.

Kary za leczenie

Projekt onkologów zamiast karty proponował rozwiązanie systemowe – 300 centrów szybkiej diagnostyki, w które przekształcono by część istniejących poradni onkologicznych. Skupiałyby wszystkich specjalistów kluczowych dla walki z nowotworem: onkologa, radioterapeutę, chirurga, patomorfologa i biologa molekularnego. Tam też działałaby szybka ścieżka diagnostyczna dla osób z podejrzeniem raka, a pacjent nie musiałby wędrować od gabinetu lekarza rodzinnego do pracowni rezonansu magnetycznego, a potem do onkologa.

Pakiet kolejkowy tych wędrówek nie ograniczy. Pacjent zacznie je w gabinecie lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), na którego nowa ustawa zrzuca główny ciężar diagnozy. Ministerstwo da lekarzom POZ możliwość zlecania dodatkowych, drogich badań, które pozwalają wykryć nowotwór.

– Tyle że nie mówi, kto ma za nie zapłacić. Zapisy pakietu są niejasne. Mamy przepisywać kolonoskopię, gastroskopię i rezonans magnetyczny, ale nie wiadomo, kto ma je kontraktować – mówi „Rz" dr Wojciech Perekitko z Porozumienia Zielonogórskiego. – Wszystko wskazuje na to, że ministerstwo chce zrzucić na nas nie tylko diagnozę, która wcześniej należała do onkologów, ale i kontraktowanie usług, którym wcześniej zajmował się NFZ. Wygląda na to, że będziemy się teraz zajmować także organizacją ochrony zdrowia – ironizuje dr Perekitko.

Swoje uwagi Porozumienie przesłało do ministerstwa na etapie konsultacji społecznych projektu. Nie zostały jednak uwzględnione. – Zmiany ministerstwa wprowadzą chaos i zaszkodzą samym pacjentom – uważa dr Perekitko.

Obciążenia lekarzy POZ nie rozumie też prof. Jassem. Nie podobają mu się sankcje grożące lekarzowi, który na drogie badania będzie kierował zbyt wielu pacjentów. – Straciłby możliwość wypisywania takich skierowań do czasu „karnego" przeszkolenia. A ta kara uderzy przede wszystkim w jego pacjentów – mówi prof. Jassem.

Wolałby, żeby pakiet wprowadzał system jakościowego monitorowania świadczeń – pilnował, by wszyscy onkolodzy stosowali się do standardu najlepszych praktyk, a jeśli zdecydują się na leczenie niestandardowe, musieli się z niego tłumaczyć.

Projektem nie są zachwyceni także sami posłowie. – Wszyscy chcemy pomóc pacjentom onkologicznym, ale niekoniecznie w taki sposób – mówi Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia. – Pakiet nie rozwiązuje problemu pieniędzy, które wyciekają z systemu. Pomysł zastąpienia niepotrzebnej hospitalizacji dowożeniem pacjentów na radioterapię jest dobry, ale to tylko kropla w morzu potrzeb – podkreśla Latos. Nie spodziewa się jednak, by ministerstwo wzięło pod uwagę krytykę komisji.

Opiniowany przez sejmową Komisję Zdrowia pakiet kolejkowy, czyli zmiany w ustawie o świadczeniach zdrowotnych, to ukochane dziecko ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Ma znieść limity w onkologii oraz skrócić kolejki do specjalistów i do badań, ratując przed śmiercią tysiące Polaków. Założenia są szczytne, a projekt oparto na nie byle jakim dokumencie, bo na tzw. cancer planie – świeżo ukończonej Strategii Walki z Rakiem na lata 2015–2024. Tyle że założenia ministerialne nie do końca pokrywają się z projektem, który przez ponad rok opracowywało 200 onkologów, ekonomistów i ekspertów służby zdrowia.

Pozostało 83% artykułu
Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"