Szpitale zgłaszają, że ostatnio mają coraz więcej zakażonych. Łącznie od 2012 r. szczep bakterii Klebsiella pneumoniae oznaczany skrótem NDM wykryto w Polsce u ponad 250 osób, głównie w Wielkopolsce (140 osób) i na Mazowszu (109).
Jak tłumaczy Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego, zakażonych może być więcej, bo szpitale mają obowiązek informowania o bakterii, jeżeli mają co najmniej dwóch chorych. O pojedynczych przypadkach sanepid najczęściej się nie dowiaduje.
Wkrótce szczep New Delhi trafi na ministerialną listę patogenów alarmowych, które wymagają nadzwyczajnych działań szpitala.
Wielkopolski sanepid już powołał specjalny zespół do walki z NDM, w którego skład wchodzą epidemiolodzy, inspektorzy sanitarni i diagności laboratoryjni. Mają czuwać, by bakteria nie rozprzestrzeniła się w szpitalach, bo to właśnie chorym zagraża najbardziej.
– Może być śmiertelnie niebezpieczna dla pacjentów z obniżoną odpornością, szczególnie gdy przez wenflon dostanie się do krwi, przez cewnik do układu moczowego albo przez respirator do układu oddechowego i wywoła sepsę. Wtedy może się okazać, że nie ma jak jej leczyć – tłumaczy dr n. med. Andrzej Trybusz, szef wielkopolskiego sanepidu. Klebsiellę pneumoniae lekarze znają od 131 lat. Bytuje w przewodzie pokarmowym, na skórze i w jamie ustnej. Niebezpieczna staje się, kiedy dostanie się do układu moczowego, płuc czy do krwi.