Kilkadziesiąt pytań dyrektorów zebrała Polska Federacja Szpitali. Chodzi o niejasności dotyczące nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Przepisy obowiązują od początku lipca, a pracodawcy i pracownicy wciąż nie wiedzą, jak je rozumieć. A to wpływa na wysokość podwyżek.
Ważne zaszeregowanie
Ustawa szereguje grupy zawodowe pracowników według kwalifikacji wymaganych na zajmowanym stanowisku. Od tego zależy ich płaca. Na przykład pielęgniarki można zaszeregować do trzech grup.
– Ustawa wymaga, by pracodawcy w aneksach do umów jasno zapisali, do której grupy został zaszeregowany pracownik. Problem w tym, że na ich podpisanie ustawodawca dał aż pół roku. Dlatego pielęgniarki wciąż nie wiedzą, jakie podwyżki otrzymają. To się okaże przy wypłacie pensji za lipiec – mówi Iwona Borchulska, rzecznik prasowy OZZPiP. I dodaje, że np. w całym województwie śląskim wszystkie pielęgniarki zatrudnione w pogotowiu ratunkowym zaszeregowano do najniższej grupy.
Czytaj więcej
Rządzącym udała się nie lada sztuka. Dali podwyżki w ochronie zdrowia i wywołali aferę. Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Pracownicy są niezadowoleni, dyrektorzy zestresowani. Tylko rząd nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Zobaczymy, jak do przepisów będą podchodzić sądy – podkreśla Iwona Borchulska.