Jest już pierwszy wyrok w takiej sprawie. Zapadł 22 czerwca. Głośna przed kilkoma miesiącami sprawa Czesława Misia, pediatry z Nowego Sącza, domagającego się rekompensaty za dyżury lekarskie (chodziło o udzielenie równoważnego odpoczynku za przekroczenie 48-godzinnego tygodniowego czasu pracy), rozstrzygnęła nie tylko sposób ich regulowania. Wskazała także, jak należy odnieść się do czasu wolnego medyka, gdy odpoczywa on po dyżurze.
Za czas dyżurów, kiedy lekarz z województwa małopolskiego pracował ponad obowiązujący go wymiar czasu pracy, otrzymał on 169 godzin i 4 minuty wolnego (wyrok z 29 grudnia 2006 r., IV Pa 445/06). Po przeliczeniu obejmowało to 23 dni robocze, przy czym 9 dni wolnych otrzymał w marcu, a 14 w kwietniu.
Po tym orzeczeniu komentatorzy mieli jednak wątpliwości, czy w takiej sytuacji lekarz odsunięty od wykonywanej pracy, bo odbiera czas wolny, zachowuje za ten okres prawo do wynagrodzenia. Uległ im też dyrektor szpitala, w którym pracuje pediatra, i w ogóle nie wypłacił mu za to wynagrodzenia.
Tymczasem -według adwokata Czesława Misia - równoważny czas wolny (odpoczynku) jest płatny. Unijna dyrektywa wyraźnie wskazuje na czas równoważnego odpoczynku, a nie urlopu bezpłatnego. Ten jest udzielany przez pracodawcę wyłącznie na pisemny wniosek pracownika (art. 174 k.p.).
Zgodnie jednak z polskim prawem okresy odpoczynków są co do zasady bezpłatne, a płaca przysługuje jedynie za pracę wykonaną. Tu jednak trzeba odwołać się do art. 17 ust. 2 i 3 dyrektywy 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 4 listopada 2003 r. dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Ten przepis odnosi się do odstępstw, jakich pracodawca może się dopuścić przy odpoczynku dobowym, przerwach, tygodniowym okresie odpoczynku, maksymalnym tygodniowym wymiarze czasu pracy czy wymiarze czasu pracy w porze nocnej oraz okresach rozliczeniowych.