Szczepionka tylko z apteki

Koniec z kupowaniem szczepionek w gabinetach lekarskich. Trzeba iść po nie do apteki, a potem wrócić na szczepienie do lekarza

Publikacja: 03.03.2011 21:16

Szczepionka tylko z apteki

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Zmiana dotyczy przychodni lekarzy rodzinnych, przede wszystkim pediatrycznych. Wykonuje się w nich obowiązkowe szczepienia dzieci. Szczepionki są bezpłatne, a do przychodni dostarcza je sanepid.

W przychodniach można też wykonać szczepienie zalecane, czyli spoza kalendarza tych obowiązkowych, np. na żółtaczkę zakaźną czy grypę. Te szczepionki do tej pory można było kupić na receptę w aptece albo – co zdarzało się częściej – zapłacić za nią w ramach szczepienia u lekarza pierwszego kontaktu.

Teraz ta ostatnia możliwość zniknęła. W zarządzeniu prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z grudnia 2010 r. przypomniano, że lekarze rodzinni mają wykonywać wszystkie szczepienia – i obowiązkowe, i zalecane – bezpłatnie.

– Nie wprowadzamy tu żadnych nowych rozwiązań. Przenieśliśmy do zarządzenia sformułowanie z tzw. ustawy koszykowej – tłumaczy Krzysztof Klichowicz, który w NFZ odpowiada za podstawową opiekę zdrowotną.

– Tworzenie dodatkowych barier może zmniejszyć liczbę wykonywanych w Polsce szczepień – alarmuje ekspert ds. szczepień dr Paweł Grzesiowski z Polskiego Towarzystwa Wakcynologicznego.

Pacjenci muszą więc najpierw iść do przychodni po receptę, potem do apteki i znów wrócić do lekarza. Zgodnie z zaleceniami ekspertów mają na to godzinę – paragon z godziną zakupu szczepionki powinien być włączony do ich dokumentacji medycznej. Szczepionka musi być przechowywana w specjalnej, termicznej torbie.

Skąd takie środki ostrożności? – Szczepionki tracą swoje właściwości, jeśli naruszony zostanie tzw. zimny łańcuch. Mogą wystąpić powikłania – tłumaczy Krzysztof Bączek, lekarz rodzinny ze Szczytna. – Lekarz bierze na siebie odpowiedzialność za zaszczepienie pacjenta środkiem, o którym nie wie, jak był przechowywany.

Ale aptekarze uważają, że nowe rozwiązania są słuszne: – Po to rozdzielono zawód aptekarza i lekarza, by medyk nie miał żadnego interesu w przepisywaniu pacjentowi określonych leków. Fakt, że w przychodni można było kupić szczepionkę, naruszył ten podział ról – uważa Stanisław Piechula, szef Śląskiej Izby Aptekarskiej.

Jego zdaniem pacjenci nie mają problemu z przeniesieniem szczepionki z apteki do przychodni we właściwych warunkach.

– Sprzedajemy przecież insuliny, które także trzeba przechowywać w niskiej temperaturze. W tym sporze nie chodzi o pacjenta. Chodzi o pieniądze od firm – mówi Piechula.

Zmiana dotyczy przychodni lekarzy rodzinnych, przede wszystkim pediatrycznych. Wykonuje się w nich obowiązkowe szczepienia dzieci. Szczepionki są bezpłatne, a do przychodni dostarcza je sanepid.

W przychodniach można też wykonać szczepienie zalecane, czyli spoza kalendarza tych obowiązkowych, np. na żółtaczkę zakaźną czy grypę. Te szczepionki do tej pory można było kupić na receptę w aptece albo – co zdarzało się częściej – zapłacić za nią w ramach szczepienia u lekarza pierwszego kontaktu.

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"