Prace nad protezą LUKE sponsorowała amerykańska agencja zaawansowanych naukowych projektów obronnych DARPA. Takie urządzenia maja bowiem służyć żołnierzom okaleczonym na polu walki.

Za konstrukcję odpowiada słynny wynalazca Dean Kamen (ten sam, który stworzył Segwaya). Opracowanie działającej protezy ręki zajęło mu niemal dekadę. Rezultat jest jednak znakomity. Elektrody umieszczone na zachowanych mięśniach człowieka odbierają sygnały elektryczne odpowiadające za ruchy ramienia. Elektronika analizuje je i przekształca w ruchy sztucznej dłoni.

W praktyce działa to tak: jeżeli użytkownik napręży mięsień, proteza sama wykona odpowiedni ruch. Nie trzeba naciskać żadnych guzików. Można za to podłączyć protezę do bezprzewodowego systemu sterowania, który umieszczony jest pod stopą niepełnosprawnego człowieka. W rezultacie poruszanie protezą jest bardziej naturalne dla samego użytkownika, jak i dla otoczenia.

Jak twierdzi Mobius Bionics, firma która produkuje ramię LUKE, w dłoni umieszczono cztery niezależne silniczki elektryczne, które pozwalają chwytać dowolne przedmioty. Co istotne — palce mają regulowaną siłę nacisku. Człowiek może przez to podnieść szklankę, jajko, czy cegłę. Palce mają również czujniki nacisku, co pozwala użytkownikowi z grubsza orientować się co dzieje się z trzymanym w dłoni przedmiotem.

Zaawansowanie techniczne ma swoją cenę. Choć nie wiadomo jeszcze ile proteza LUKE będzie kosztować, konkurenci oceniają, że koszty produkcji przekroczą 100 tys. dolarów.