To dlatego w trakcie egzaminu często bawimy się długopisem, a ręka zaczyna się strasznie trząść. Czy można temu zaradzić? Naukowcy z Holandii twierdzą, że tak.

Miguel Bruns Alonso, student wzornictwa przemysłowego i badacz Uniwersytetu Technicznego w Delft w Holandii, obserwował ludzi i stwierdził, że kiedy są spięci, zaczynają się bawić długopisem. Gdy jednak zachęci się ich do kontrolowania nerwowych ruchów albo ich spowolnienia, stres się zmniejszy.

Zainspirowany tymi obserwacjami Alonso wymyślił zatem – specjalnie dla nerwusów – inteligentny długopis, który „wyczuwa” poziom stresu i pomaga go złagodzić. Wyposażył go w czujniki rejestrujące ruchy dłoni oraz w elektromagnesy. Gdy długopis „wyczuje” nerwowe ruchy ręki, elektromagnesy zaczynają się przyciągać. Długopis staje się cięższy i trudniej nim manewrować. W konsekwencji użytkownik wykonuje wolniejsze ruchy i w ten sposób się relaksuje. Wtedy długopis staje się lżejszy.

Twórca antystresowego długopisu twierdzi, że przeprowadził już eksperymenty. Jaki jest ich wynik? Akcja serca bawiących się nim ludzi stawała się wolniejsza o 5 proc. w porównaniu z osobami, które w tym samym czasie miały w ręku inny długopis.

Psycholog Izabela Kielczyk do wynalazku podchodzi sceptycznie. – Chodzimy, bawimy się czymś, śmiejemy czy płaczemy. Reakcja każdego z nas na stres jest inna, ale przede wszystkim trzeba zmienić nastawienie do rzeczy, bo długopis czy piłeczka do ściskania powodują tylko chwilowe rozładowanie napięcia – tłumaczy. – Jeśli jednak ktoś w działanie takiego długopisu uwierzy, to dlaczego nie? Przecież wiara czyni cuda – dodaje.