Nasi czytelnicy (nazwisko do wiadomości redakcji) chcieli sprzedać mieszkanie w Warszawie. Na samodzielne umawianie się z kupcami i inne formalności nie mieli czasu. Wszystkiego miał dopilnować pośrednik. Wybór padł na agencję Metrohouse.
– Z jej usług korzystał nasz znajomy. Wszystko poszło bardzo sprawnie. Pełen profesjonalizm – opowiadają. Z agentką podpisano umowę na czas nieoznaczony. Określono ją jako „nie na wyłączność".
– Prowizja wydawała się dosyć wysoka, bo ponad 3,5 proc., ale agentka sprawiała wrażenie bardzo zaangażowanej i kompetentnej – opowiada czytelnik. – Po dokładnym przestudiowaniu umowy zaczęliśmy się niepokoić. Jest niezrozumiała. Widnieje w niej mętny zapis, że pośrednik ma prawo do wynagrodzenia nawet po wygaśnięciu lub rozwiązaniu umowy pośrednictwa, jeśli w ciągu – i tu nie podano terminu, rubryka jest pusta – „zostanie zawarta umowa sprzedaży lub przedwstępna umowa sprzedaży, na podstawie której agent miałby prawo do wynagrodzenia, gdyby taka umowa została zawarta przed rozwiązaniem lub wygaśnięciem umowy pośrednictwa" – cytują.
Puste pole to błąd
Czy nieokreślenie czasu, w jakim po wygaśnięciu umowy pośrednikowi należy się prowizja, oznacza, że to kontrakt dożywotni? – A jeśli sprzedamy mieszkanie za rok, to też mamy płacić? Nawet jeśli klienta znajdziemy sami albo zrobi to inny agent? Jak rozumieć zapis o umowie przedwstępnej z kupującym? Kiedy miałaby być zawarta – w czasie trwania umowy z pośrednikiem czy po jej wygaśnięciu? Czy jesteśmy do tej agencji przypisani już na zawsze? – mnożą wątpliwości.
Marcin Jańczuk, dyrektor ds. marketingu i PR w Metrohouse, mówi dobitnie, że przywołany zapis dotyczy sprzedaży nieruchomości osobie, którą pozyskała jego firma. – Chodzi o sytuację, kiedy bylibyśmy uprawnieni do otrzymania wynagrodzenia za wykonanie usługi pośrednictwa – tłumaczy. – Zapis ten zabezpiecza przed sytuacją, kiedy to w czasie obowiązywania umowy pozyskalibyśmy osobę chcącą kupić nieruchomość, a sprzedający rozwiązałby umowę pośrednictwa lub czekałby ze sprzedażą do jej wygaśnięcia. W każdym przypadku to sami klienci decydują o datach transakcji.