We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny orzekał w sprawie ochrony danych osobowych właścicieli lokali we wspólnocie mieszkaniowej. Dostępu do nich żądała jedna z właścicielek mieszkań, która chciała wiedzieć, kto nie płaci, oraz poznać rozliczenie kosztów dostawy mediów.
To masowy problem we wspólnocie – zarząd odmawia wglądu właścicielom do dokumentów. Ostatnio modną wymówką stało się RODO. Prawnicy nie mają jednak wątpliwości: RODO nie blokuje dostępu do danych we wspólnocie.
Bo ochrona
Chodziło o warszawską wspólnotę. Elżbieta C., jedna z właścicielek, zażądała udostępnienia danych dłużników wspólnoty znajdujących się w dokumentacji dotyczącej zarządu nieruchomością wspólną, w tym w prowadzonej przez zarząd windykacji z tytułu zaległości za ciepło, wodę, prąd i śmieci. Jednocześnie zażądała, by nie udostępniać bez jej zgody pism z jej danymi administratorowi ani osobom dbającym o czystość klatki. Ani też nie wywieszać na klatce schodowej listy zadłużonych mieszkań, co kilkakrotnie zdarzało się w ostatnich latach.
Zarząd nie chciał udostępnić żądanych danych. Zainteresowana wglądem do danych wystąpiła więc do generalnego inspektora ochrony danych osobowych (obecnie to prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych).
Zarząd bronił się, że udostępnił jej dane dotyczące rozliczeń całego budynku, a indywidualnych, poszczególnych lokali już nie, ponieważ byłoby to naruszenie ochrony danych osobowych. Właściciele mieszkań nie życzą sobie, by ich dane z rozliczeń były udostępniane osobom trzecim. Administracja ma oczywiście wgląd w dane właścicieli, ale z pełnym poszanowaniem ich ochrony.