- Obecnie to deweloperzy dyktują warunki, na jakich sprzedają mieszkania. Łamanie praw kupujących jest, niestety, nagminne - twierdzi Marek Niechciał, prezes UOKiK. Wczoraj zaprezentował dziennikarzom raport z kontroli 200 deweloperów (oraz spółdzielni i towarzystw budownictwa społecznego), jakie przeprowadziły delegatury tego urzędu. Objęły one 500 wzorów umów przedwstępnych i partycypacyjnych (te ostatnie zawierane są w TBS). Najwięcej zarzutów dotyczyło deweloperów, głównie sposobu ustalania cen mieszkań.

-Często deweloperzy sprzedają mieszkania na etapie dziury w ziemi. Wtedy bardzo trudno jest oszacować właściwą cenę mieszkania. Budynek średnio buduje się rok. W tym czasie mogą wzrosnąć ceny materiałów budowlanych oraz robocizny. Większość deweloperów stara się wówczas przerzucić zwyżkę kosztów na klientów - mówi mec. Marek Sarzyński z delegatury UOKiK w Krakowie. W jego opinii jest to naganne. Jeśli koszty rzeczywiście wzrosły, przedsiębiorca musi wskazać ich realny wpływ na zmianę ceny, przedstawiając na przykład rachunki. Klient natomiast powinien mieć prawo odstąpienia od umowy bez ponoszenia konsekwencji finansowych.

Często deweloperzy usiłują obciążyć swych klientów wysokimi karami umownymi za zerwanie umowy lub niedotrzymanie terminu, np. wpłaty kolejnej raty na budowę mieszkania. Gdy sami wycofują się z umowy, zwracają tylko niewielką część tego, co w analogicznej sytuacji musi oddać ich klient. W skrajnych przypadkach żądają od swoich klientów odsetek karnych w wysokości 36,5 proc. w skali roku.

W tej chwili UOKiK prowadzi 38 postępowań administracyjnych, 50 deweloperów wezwano do dobrowolnego usunięcia zakwestionowanych zapisów, wobec ośmiu wystąpiono z pozwami do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Prezes UOKiK zamierza także nakładać kary finansowe (maksymalnie mogą one wynieść 10 proc. ubiegłorocznych przychodów dewelopera). Wkrótce można się spodziewać wymierzenia pierwszych kar.