Przed wielu laty prywatyzowane przedsiębiorstwa i instytucje państwowe pozbywały się mieszkań. Najczęściej przekazywały je za darmo (lub odpłatnie) spółdzielniom mieszkaniowym oraz gminom. Teraz, chociaż określa się je potocznie jako zakładowe, przepisy traktują te lokale jako komunalne lub spółdzielcze.
Gminy sprzedają swoje lokale zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami. Każda z nich ma ponadto swoje szczegółowe zasady sprzedaży lokali komunalnych. Z reguły stosują one wysokie bonifikaty, w niektórych miastach dochodzące do 95 proc. wartości mieszkania.
Inaczej jest w wypadku lokali spółdzielczych. Ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych umożliwia najemcom zmianę statusu lokalu na spółdzielcze lokatorskie lub własnościowe prawo do lokalu (tylko do 31 lipca br.), a także na własność. Jednocześnie inaczej traktuje osoby zajmujące mieszkania, które spółdzielnie otrzymały za darmo lub odpłatnie.
Od 31 lipca ci, których lokale znajdują się w budynkach nieodpłatnie przekazanych, mogą stać się właścicielami, płacąc tylko koszty nakładów koniecznych poniesionych przez spółdzielnię, czyli np. wymiany balkonów, okien, dociepleń itd. W tej chwili osoby te mogą zmienić status mieszkania z najmu na lokatorski (nie wnoszą wkładu mieszkaniowego). Wykupić zaś mieszkanie na własność mogą jedynie po wpłaceniu wkładu budowlanego.
Nowelizacja przewiduje, że żądanie przeniesienia odrębnej własności byłego mieszkania zakładowego będzie przysługiwało również osobie bliskiej najemcy, m.in. małżonkowi, dzieciom, wnukom, rodzeństwu.