Małgorzata Czerwińska z Maxon Nieruchomości ocenia, że kawalerki są dziś chętnie kupowane. – Im mniejsze, tym większą popularnością się cieszą – mówi pośredniczka. I przypomina, że jeszcze dwa – cztery lata temu młodzi, w miarę dobrze zarabiający klienci jako pierwsze mieszkanie kupowali nowe, koniecznie dwupokojowe lokum z garażem. Brali na nie kredyt na 30 lat, a miesięczna rata pochłaniała 75 procent dochodów.
[srodtytul]Pierwsze znów małe[/srodtytul]
Pośrednik Krzysztof Celiński z agencji Askel Nieruchomości przyznaje, że ci, co jeszcze rok temu chcieli kupować 30 – 35 mkw., dziś są skłonni zaakceptować mieszkanie na dwudziestu paru metrach. – Jeśli cena takiego lokum jest atrakcyjna, to z jego sprzedażą nie ma większych problemów. Bo na rynku coś się jednak dzieje, nie jest tak, że nikt niczego nie kupuje – zastrzega Krzysztof Celiński. – I jeśli dziś zadzwoni do mnie klient, który szuka mieszkania za 170 – 180 tysięcy, będę mógł przedstawić mu kilka ciekawych ofert.
W Askel Nieruchomości do wzięcia jest np. 20-metrowa kawalerka przy ul. 1 Sierpnia na Okęciu. Lokal na drugim piętrze czteropiętrowego budynku kosztuje 175 tysięcy złotych.
Małgorzata Czerwińska ocenia, że dziś powracamy do czasów, kiedy to pierwsze mieszkanie za własne, a nie rodziców, pieniądze liczyło paręnaście metrów. Według niej popularne są jednopokojowe lokale z aneksem kuchennym i małą łazienką.