– W pewnych rejonach Wrocławia, które mają opinię zagrożonych powodzią, ceny nieruchomości mogą być dużo niższe, zwłaszcza w dwukrotnie już zalanym Kozanowie – ocenia Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson. – W Warszawie trudno jednak mówić o powodzi. W Krakowie ostatnie zalania dotyczyły głównie piwnic i garaży – dodaje.
Marcin Jańczuk, reprezentujący agencje Metrohouse i Partnerzy Nieruchomości, mówi, że w Warszawie czy w Gdańsku na rynku mogą się znaleźć nieruchomości raczej po przejściu lokalnych podtopień niż po powodzi. – Ale mieszkanie po podtopieniu także wymaga np. kucia tynków czy długotrwałego osuszania – podkreśla Jańczuk.
[wyimek]15 tysięcy budynków ucierpiało w wyniku powodzi w pięciu województwach (świętokrzyskim, podkarpackim, małopolskim, lubelskim i śląskim) – szacuje wstępnie MSWiA [/wyimek]
Pośredniczka Joanna Lebiedź z biura nieruchomości Lebiedź i Lebiedź ocenia, że nieruchomości po zalaniu z pewnością pojawią się w sprzedaży. – W obrocie są już chociażby samochody, które były zalane – zauważa pośredniczka. – Pytanie, czy kupujący będzie znał historię domu. Dla wielu nabywców będzie to oczywiste z uwagi na samo jego położenie. Po kilku latach może się jednak zdarzyć, że [b]odnowione nieruchomości będą sprzedawane bez podania informacji o wydarzeniach z przeszłości[/b] – przyznaje Joanna Lebiedź. Takie informacje są raczej zatajane przed kupującymi.
Marcin Jańczuk dodaje zaś, że [b]dopóki temat powodzi jest aktualny, trudno będzie sprzedać budynki po wielkiej wodzie po rozsądnych cenach.[/b]