Historia zatajona przed nabywcą

Zaskakująco niska cena ofertowa domu w okolicy, gdzie była powódź, ślady po wodzie na elewacji, świeżo wymieniona podłoga – to sygnały ostrzegawcze, które mogą sugerować, że trafiliśmy na budynek po zalaniu

Publikacja: 07.06.2010 05:12

Historia zatajona przed nabywcą

Foto: Fotorzepa, Tom Tomasz Jodłowski

– W pewnych rejonach Wrocławia, które mają opinię zagrożonych powodzią, ceny nieruchomości mogą być dużo niższe, zwłaszcza w dwukrotnie już zalanym Kozanowie – ocenia Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson. – W Warszawie trudno jednak mówić o powodzi. W Krakowie ostatnie zalania dotyczyły głównie piwnic i garaży – dodaje.

Marcin Jańczuk, reprezentujący agencje Metrohouse i Partnerzy Nieruchomości, mówi, że w Warszawie czy w Gdańsku na rynku mogą się znaleźć nieruchomości raczej po przejściu lokalnych podtopień niż po powodzi. – Ale mieszkanie po podtopieniu także wymaga np. kucia tynków czy długotrwałego osuszania – podkreśla Jańczuk.

[wyimek]15 tysięcy budynków ucierpiało w wyniku powodzi w pięciu województwach (świętokrzyskim, podkarpackim, małopolskim, lubelskim i śląskim) – szacuje wstępnie MSWiA [/wyimek]

Pośredniczka Joanna Lebiedź z biura nieruchomości Lebiedź i Lebiedź ocenia, że nieruchomości po zalaniu z pewnością pojawią się w sprzedaży. – W obrocie są już chociażby samochody, które były zalane – zauważa pośredniczka. – Pytanie, czy kupujący będzie znał historię domu. Dla wielu nabywców będzie to oczywiste z uwagi na samo jego położenie. Po kilku latach może się jednak zdarzyć, że [b]odnowione nieruchomości będą sprzedawane bez podania informacji o wydarzeniach z przeszłości[/b] – przyznaje Joanna Lebiedź. Takie informacje są raczej zatajane przed kupującymi.

Marcin Jańczuk dodaje zaś, że [b]dopóki temat powodzi jest aktualny, trudno będzie sprzedać budynki po wielkiej wodzie po rozsądnych cenach.[/b]

[srodtytul]Podejrzanie niska cena[/srodtytul]

Na co zwracać uwagę, by mieć pewność, czy nie trafiliśmy na lokal czy dom po zalaniu? – Możemy sprawdzić w Internecie, które tereny w czasie ostatnich podtopień ucierpiały najbardziej. Już sam przegląd lokalnych doniesień da nam obraz tego, czy ich mieszkańcy musieli zmagać się ze skutkami powodzi – podpowiada Marcin Jańczuk. Dodaje, że może być wiele sygnałów, że mieszkanie było zalane. – Na elewacji mogą to być charakterystyczne ślady po wodzie. Uwagę powinny też zwrócić świeżo odnowiona klatka schodowa, nowa podłoga i dywany – podczas gdy brak innych inwestycji – wylicza Jańczuk. – Niepokojąca może być też dziwna cena ofertowa, zachęcająca do zakupu, mimo braku obiektywnych przesłanek do skalkulowania jej na niższym poziomie – podkreśla przedstawiciel Metrohouse i Partnerzy.

Zauważa, że z [b]czasem po przeprowadzeniu remontów po powodzi może nie być śladu.[/b] – W przypadku wątpliwości należy skonsultować się z rzeczoznawcą, który stwierdzi, czy np. wymiana podłogi nie była następstwem zalania – radzi Marcin Jańczuk. Joanna Lebiedź podpowiada, że jeśli do zalania doszło niedawno, uwagę powinien zwrócić także zapach czy wypaczona klepka.

Cezary Szubielski, dyrektor żoliborskiego biura Krupa Nieruchomości w Warszawie, zastrzega jednak, że zatrudnianie eksperta do oględzin nieruchomości wiąże się z dodatkowymi kosztami, których ani sprzedający, ani kupujący nie chcą brać na siebie. – Oceniając skutki powodzi, nie sposób wszystkie nieruchomości jednakowo zaszufladkować. W niektórych przypadkach dochodzi do naruszenia konstrukcji budynku, w niektórych zmiany są „kosmetyczne” – zauważa Cezary Szubielski. – Mieszkanie, które zostało zalane w wyniku np. awarii, wymaga najczęściej jedynie remontu, który w całości przywróci mu wcześniejsze walory. Po typowym zalaniu – w zależności od stopnia uszkodzeń – interwencji wymagają tynki, podłogi i instalacje – dodaje.

[srodtytul]Niszczeją od środka[/srodtytul]

Joanna Lebiedź ocenia, że na rynku z pewnością więcej jest mieszkań po zalaniu np. przez sąsiada niż po powodzi. – Najważniejsze, na ile została naruszona konstrukcja budynku – podkreśla pośredniczka.

Marcin Jańczuk dodaje zaś, że mieszkania zalane np. przez sąsiadów są gruntownie odnawiane, zwłaszcza gdy właściciel planuje je sprzedać w najbliższym czasie. – Nie przypominam sobie, żeby ktoś wystawił do sprzedaży mieszkanie świeżo po zalaniu – przyznaje Jańczuk. – W takim przypadku uzyskanie ceny rynkowej byłoby niemożliwe.

– [b]Zwykłe zalanie może się przydarzyć wszędzie. Nie są to jednak przypadki dyskwalifikujące ofertę, pod warunkiem że przeprowadzono fachowy remont[/b] – podkreśla Waldemar Oleksiak.

Cezary Szubielski potwierdza, że jeśli lokal został wyremontowany zgodnie ze sztuką budowlaną, to trudno nawet mówić, że jest po zalaniu, bo uszkodzone elementy zostały wymienione. Stopień degradacji nieruchomości zależy od tego, jak długo była narażona na działanie wody.

– [b]Na największe szkody są narażone budynki nawet nie po zalaniu, ale te źle chronione przed wilgocią gruntową czy wodami opadowymi.[/b] Budynki, które są zawilgacane przez deszcze, ze złą izolacją, a także te, na dachach których zalega śnieg, który rozpuszczając się ścieka po ścianach wewnętrznych czy kominach, ulegają większej degradacji niż dom, który był zalany kilkanaście godzin – przestrzega pośrednik z Krupa Nieruchomości. I podkreśla: to takie właśnie budynki niszczeją od środka.

[ramka]OPINIA

[b]Leszek Michniak, [i]WGN Nieruchomości[/i][/b]

– Na razie nie odnotowaliśmy spadku cen mieszkań na wrocławskim Kozanowie zgłoszonych do sprzedaży jeszcze przed powodzią. Stawki w tym rejonie są niskie już od wielu lat. Zawsze był to magnes przyciągający kupujących. Z kolei deweloperów, a głównie spółdzielnie mieszkaniowe, przyciągały tanie grunty. Z informacji z wydziału architektury urzędu miasta wynika zresztą, że tereny na Kozanowie zabudowywane w ostatnim dziesięcioleciu nie były uznane za zagrożone powodzią! Dziś jedynym rozsądnym wyjściem jest budowa wałów przeciwpowodziowych chroniących ten obszar. We Wrocławiu jeszcze kilka lat po powodzi z 1997 r. kupujący pytali, czy dane mieszkanie lub dom zlokalizowane są na osiedlu zalanym przez powódź. Miało to znaczenie dla ustalenia ostatecznej ceny, która była niższa o 5 – 10 proc. Ale po kilku latach ten aspekt przestał być bardzo istotny. Teraz, gdy okazało się, że powódź nie musi pojawiać się tylko raz na 100 lat, ceny nieruchomości na terenach zagrożonych zalaniem z pewnością będą niższe o kilkanaście procent, przynajmniej przez następnych kilka lat.[/ramka]

– W pewnych rejonach Wrocławia, które mają opinię zagrożonych powodzią, ceny nieruchomości mogą być dużo niższe, zwłaszcza w dwukrotnie już zalanym Kozanowie – ocenia Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson. – W Warszawie trudno jednak mówić o powodzi. W Krakowie ostatnie zalania dotyczyły głównie piwnic i garaży – dodaje.

Marcin Jańczuk, reprezentujący agencje Metrohouse i Partnerzy Nieruchomości, mówi, że w Warszawie czy w Gdańsku na rynku mogą się znaleźć nieruchomości raczej po przejściu lokalnych podtopień niż po powodzi. – Ale mieszkanie po podtopieniu także wymaga np. kucia tynków czy długotrwałego osuszania – podkreśla Jańczuk.

Pozostało 89% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów