[i]Robert Wasilewski, Hiponet.pl:[/i]
– Często klienci posiadają karty kredytowe, z których w ogóle nie korzystają, więc nie traktują ich jako zobowiązania. Są też tacy, którzy dokonują transakcji kartą, ale zaraz po otrzymaniu wyciągu spłacają zadłużenie, aby bank nie naliczał im odsetek.
Mimo to zarówno jedni, jak i drudzy przy ubieganiu się o kredyt hipoteczny będą przez sporą część banków traktowani na równi z klientami, którzy systematycznie korzystają z limitów na karcie kredytowej.
Bank potraktuje bowiem limit na karcie kredytowej jak typowy kredyt (na przykład samochodowy czy gotówkowy) i część tego limitu przyjmie za ratę, którą spłacamy.
Jak dużo? Uśredniając wartości przyjmowane przez banki do oceny zdolności kredytowej można przyjąć, że będzie to mniej więcej 5 proc. I tak w przypadku karty kredytowej z limitem 10 tys. zł, da nam to 500 zł. Kwota może wydawać się niewielka, ale jej wpływ na zdolność kredytową jest znaczący. Np. starając się o kredyt złotówkowy na 30 lat, rata z karty kredytowej w wysokości 500 zł miesięcznie obniży nam zdolność kredytową o około 75 tys. złotych. Zatem zamiast na przykład 300 tys. otrzymamy tylko 225 tys. kredytu mieszkaniowego.