[srodtytul][i]Tomasz Jaczewski, szef E.T.J. Nieruchomości[/i][/srodtytul]

Jest to widoczne szczególnie w dzielnicach ościennych do śródmieścia. Klienci chcą mieć poczucie własności. Na „ich” tereny zielone czy place zabaw nikt postronny nie może wejść – bo mój dom to moja twierdza.

Takie inwestycje poza śródmieściem mogą powstawać także dlatego, że zezwalają na nie zapisy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego czy też wydawane decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Inaczej wygląda sytuacja w zabudowie śródmiejskiej. Tu bowiem trzeba zachowywać uliczną pierzeję, więc deweloperzy nie mogą grodzić swoich inwestycji.

Czy klienci przy wyborze mieszkania kierują się tym, czy są one za „płotem”? Nie ma to moim zdaniem większego znaczenia. Bo najważniejsza jest cena. Nieważny jest stan zaawansowania budowy, nieważne jakość i standard zastosowanych materiałów, nieważne bezpieczeństwo inwestycji. Ma być tanio. Jeśli zaś chodzi o lokalizację nieruchomości, to klient przy jej wyborze kieruje się często stereotypami. Kupuje więc mieszkanie w modnej dzielnicy albo w dobrze wypromowanej.