Potwierdził to Sąd Najwyższy w postanowieniu z 25 marca 2011 r. (sygnatura akt: IV CK 1/11)
.
Kwestia ta ma duże znaczenie w sprawach o stwierdzenie nabycia spadku oraz o zasiedzenie rozpatrywanych w postępowaniu nieprocesowym. Niejednokrotnie z różnych względów zainteresowani latami zwlekają z wszczęciem takich spraw. Tymczasem starsi ludzie schodzą z tego świata, a ich miejsce jako wnioskodawcy lub uczestnicy postępowania zajmują spadkobiercy. Bywa, że po latach trudno się ich doliczyć. W razie śmierci każdego uczestnika czy wnioskodawcy sąd musi z urzędu zawiesić postępowanie, aż zgłoszą się lub zostaną wskazani następcy prawni (spadkobiercy). To oznacza konieczność uzyskania przez nich postanowienia sądu o stwierdzeniu nabycia spadku albo aktu poświadczenia dziedziczenia. To także trwa. Niejednokrotnie po podjęciu postępowania okazuje się, że zmarł kolejny uczestnik i znów trzeba czekać na potwierdzenie prawa do spadku po nim. Bywa, że powtarza się to kilkakrotnie i liczba osób, które sąd powinien wezwać do udziału w sprawie, rośnie.
Tak było w sprawie wszczętej z wniosku Anny B. w pierwszej połowie lat 90. Jej brat bez aktu notarialnego nabył w 1947 r. działkę o pow. ponad 2 tys. mkw. Na podstawie pisemnej umowy 11 listopada 1951 r. sprzedał jej część, 1112 mkw., Annie B. i jej mężowi Bernardowi B. W 1963 r. zezwolili oni na wzniesienie domu na części tej działki synowi Brunonowi i jego żonie Teresie. W 1984 r. dom ten został rozbudowany.
Jeśli w sprawie nie uczestniczył były właściciel, to postępowanie i tak jest ważne