Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson ocenia, że dwupokojowych mieszkań o powierzchni 45–50 mkw. w blokach z wielkiej płyty jest w ofercie niewiele. – A to dlatego, że dość szybko znajdują nabywców, jeśli tylko mają atrakcyjną cenę – tłumaczy Waldemar Oleksiak.
Nie chcą zrywać tapet
Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse & Partnerzy szacuje, że na dwupokojowy, 45–50-metrowy, dobrze zlokalizowany lokal w wielkiej płycie trzeba mieć co najmniej 250 tys. zł. – Trzeba się jednak liczyć z tym, że taka kwota wystarczy na mieszkanie do remontu – zastrzega Marcin Jańczuk. – Jeśli zależy nam na szybkiej przeprowadzce, trzeba wydać więcej.
Także zdaniem pośrednika Sebastiana Janickiego, dyrektora ds. zarządzania w agencji Universal Property, na przyzwoite dwupokojowe mieszkanie w płycie trzeba przygotować co najmniej 250 tys. zł. – Jednak w dobrych, popularnych dzielnicach może nie wystarczyć nawet 300 tys. zł – zastrzega Sebastian Janicki. Podkreśla, że na cenę wpływa nie tylko lokalizacja i standard mieszkania, ale też piętro, koszty utrzymania nieruchomości, infrastruktura. – Np. 42-metrowe, ładne mieszkanie na Targówku oferowane jest za 259 tys. zł, podczas gdy podobne na Ochocie kosztuje już 315 tys. zł – mówi Sebastian Janicki.
Metr mieszkania do remontu może być tańszy o ok. 1 tys. zł. – Nie oznacza to jednak, że szybciej się sprzeda. Lokali wymagających remontów jest znacznie więcej niż chętnych do zrywania starych tapet czy skuwania gierkowskich kafli – ocenia Sebastian Janicki. – Banki coraz rzadziej pożyczają pieniądze na takie inwestycje, a nie wszyscy chcą lub mogą wykładać własne środki.
Zdaniem Marcina Jańczuka popyt na mieszkania do remontu w wielkiej płycie ciągle istnieje i wcale nie jest mały. – Jedyne, co odstrasza klientów, to zdewastowane klatki schodowe i elewacje. Liczy się niska cena. Stan mieszkania schodzi na dalszy plan – twierdzi Jańczuk.