Ile za mieszkanie w blokowisku

Popyt na nieduże mieszkania w wielkiej płycie nie słabnie. Na dwa pokoje do remontu trzeba wydać co najmniej 250 tys. zł.

Publikacja: 26.11.2012 15:11

Mieszkanie przy ul. Malborskiej – 43 mkw. kosztują 260 tys. zł

Mieszkanie przy ul. Malborskiej – 43 mkw. kosztują 260 tys. zł

Foto: Metrohouse&Partnerzy

Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson ocenia, że dwupokojowych mieszkań o powierzchni 45–50 mkw. w blokach z wielkiej płyty jest w ofercie niewiele. – A to dlatego, że dość szybko znajdują nabywców, jeśli tylko mają atrakcyjną cenę – tłumaczy Waldemar Oleksiak.

Nie chcą zrywać tapet

Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse & Partnerzy szacuje, że na dwupokojowy, 45–50-metrowy, dobrze zlokalizowany lokal w wielkiej płycie trzeba mieć co najmniej 250 tys. zł. – Trzeba się jednak liczyć z tym, że taka kwota wystarczy na mieszkanie do remontu – zastrzega Marcin Jańczuk. – Jeśli zależy nam na szybkiej przeprowadzce, trzeba wydać więcej.

Także zdaniem pośrednika Sebastiana Janickiego, dyrektora ds. zarządzania w agencji Universal Property, na przyzwoite dwupokojowe mieszkanie w płycie trzeba przygotować co najmniej 250 tys. zł. – Jednak w dobrych, popularnych dzielnicach może nie wystarczyć nawet 300 tys. zł – zastrzega Sebastian Janicki. Podkreśla, że na cenę wpływa nie tylko lokalizacja i standard mieszkania, ale też piętro, koszty utrzymania nieruchomości, infrastruktura. – Np. 42-metrowe, ładne mieszkanie na Targówku oferowane jest za 259 tys. zł, podczas gdy podobne na Ochocie kosztuje już 315 tys. zł – mówi Sebastian Janicki.

Metr mieszkania do remontu może być tańszy o ok. 1 tys. zł. – Nie oznacza to jednak, że szybciej się sprzeda. Lokali wymagających remontów jest znacznie więcej niż chętnych do zrywania starych tapet czy skuwania gierkowskich kafli – ocenia Sebastian Janicki. – Banki coraz rzadziej pożyczają pieniądze na takie inwestycje, a nie wszyscy chcą lub mogą wykładać własne środki.

Zdaniem Marcina Jańczuka popyt na mieszkania do remontu w wielkiej płycie ciągle istnieje i wcale nie jest mały. – Jedyne, co odstrasza klientów, to zdewastowane klatki schodowe i elewacje. Liczy się niska cena. Stan mieszkania schodzi na dalszy plan – twierdzi Jańczuk.

Pośredniczka Joanna Lebiedź, rzeczniczka Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości, szacuje, że na 45–50-metrowe mieszkanie w płycie, do którego można się od razu wprowadzić, trzeba mieć ponad 300 tys. zł. – Na przykład w okolicach metra na Bielanach, w blokach z lat 60., 54–56-metrowe lokale są wystawiane za ok. 340 tys. zł. Cena ofertowa może być nieco niższa – mówi Joanna Lebiedź. – Mieszkania do generalnego remontu są tańsze tylko wówczas, gdy są położone w dzielnicach bardziej oddalonych od śródmieścia. W ścisłym centrum stan lokali nie jest tak istotny jak sama lokalizacja.

Kupują, bo muszą

Sebastian Janicki ocenia, że mieszkania w wielkiej płycie wracają do łask z powodu atrakcyjnych cen. – Nowe budownictwo podobne stawki może zaproponować na peryferiach. Dlatego też spadek cen lokali w wielkiej płycie jest nieco niższy od przeciętnego – podkreśla Janicki.

Jego zdaniem sprzedaje się wszystko pod warunkiem konkurencyjnej ceny. – Lokale w złym stanie w peryferyjnych dzielnicach sprzedadzą się dopiero, gdy ich cena będzie znacząco niższa od pozostałych ofert – mówi Sebastian Janicki.

Według Marcina Jańczuka źródłem popytu na mieszkania w płycie jest niska siła nabywcza klientów. – Takie lokale są zwykle traktowane jako przejściowe, co widać po ich dużej rotacji. W tym przypadku ruch transakcyjny nigdy nie zamiera, niezależnie od trendów i sytuacji na rynku – mówi przedstawiciel Metrohouse & Partnerzy.

Także Joanna Lebiedź twierdzi, że zainteresowanie wielką płytą nie maleje. – Wielkopłytowe bloki stoją w bardzo dobrych, doskonale skomunikowanych miejscach z pełną infrastrukturą – podkreśla Joanna Lebiedź. – Interesują się nimi zarówno klienci szukający lokali dla siebie, jak i ci, którzy myślą o zainwestowaniu w nieruchomość na wynajem.

Z analiz agencji Metrohouse & Partnerzy wynika, że w zależności od stanu i lokalizacji, mkw. mieszkania w budynku z wielkiej płyty można niekiedy kupić za 5–5,5 tys. zł. – Szacujemy, że średni spadek cen mieszkań w budynkach z wielkiej płyty w stosunku do zeszłego roku wynosi 8 proc. Należy się liczyć z tym, że w kolejnych miesiącach spadki będą się pogłębiać, zwłaszcza w przypadku większych mieszkań, które są rzadziej kupowane – prognozuje Marcin Jańczuk. Podkreśla, że najtrudniej jest sprzedać właśnie duże, wielopokojowe mieszkanie powyżej 80 mkw. – Nie najlepiej sprzedają się także kawalerki, bo ich cena za mkw. jest zwyczajowo wyższa. Powoduje to, że stawki za jednopokojowe lokale zbliżają się do tych za dwa pokoje. Wielu klientów wychodzi z założenia, że lepiej nieco dopłacić i kupić bardziej funkcjonalne mieszkanie – mówi Marcin Jańczuk.

Zdaniem Joanny Lebiedź spadki cen w skali całego rynku są porównywalne, niezależnie czy mieszkanie jest w wielkiej płycie czy innym budynku. – W niektórych przypadkach pierwotna cena została obniżona o 30–40 proc. Było to konieczne, by nieruchomością w ogóle zainteresowali się potencjalni nabywcy – tłumaczy Joanna Lebiedź.

Emmerson oferuje m.in. 47-metrowe mieszkanie na Targówku za 285 tys zł. – Wyremontowany lokal o takiej samej powierzchni na Ursynowie kosztuje już 440 tys. zł, czyli 9,3 tys. zł za mkw. Na znalezienie nabywcy ma jednak małe szanse. Za taką cenę można kupić mieszkanie na rynku pierwotnym – zauważa Waldemar Oleksiak. Z analiz Emmersona wynika, że średnia cena mkw. lokali w wielkiej płycie na Ursynowie to ok. 7 tys. zł. W blokach bliżej centrum jest to 8–9 tys. zł za mkw. – Rynek mieszkań w wielkiej płycie nie różni się od innych jego segmentów. Tu także najbardziej tanieją duże mieszkania. Popyt kreuje głównie atrakcyjna, okazyjna cena poparta dobrą lokalizacją – podkreśla przedstawiciel Emmersona.

Metrohouse & Partnerzy oferuje np. 42-metrowe dwupokojowe mieszkanie na bielańskim Słodowcu za 285 tys. zł. 43-metrowy lokal na Ursynowie przy ul. Kazury kosztuje zaś 300 tys. zł.

Ile za lokal w wielkiej płycie

źródło: portale i agencje nieruchomości

Opinia dla „Rz"

Le­szek Ba­ra­now­ski Agen­cja Bra­cia Strzel­czyk

Miesz­ka­nia w wiel­kiej pły­cie to ofer­ta dla osób mniej za­moż­nych. Są al­ter­na­ty­wą dla droż­szych lo­ka­li na ryn­ku pier­wot­nym. Śred­nia ob­niż­ka cen wiel­ko­pły­to­wych miesz­kań wy­nio­sła w cią­gu ro­ku ok. 5 proc.

Na przy­kład na Mo­ko­to­wie mkw. lo­ka­lu w pły­cie kosz­to­wał rok temu ok. 7,1 tys. zł, gdy teraz – 7 tys. zł. Na Bie­la­nach lo­ka­le sta­nia­ły z 7 do 6,8 tys. zł za mkw. Jed­nak w Śród­mie­ściu wiel­ka pły­ta lek­ko po­dro­ża­ła.

Miesz­ka­nia w umiar­ko­wa­nych ce­nach na Ur­sy­no­wie, Go­cła­wiu, Sa­skiej Kę­pie, Be­mo­wie czy Bie­la­nach, w do­brze sko­mu­ni­ko­wa­nych z resz­tą mia­sta rejonach, szyb­ko znaj­du­ją na­byw­ców. Bar­dzo dłu­go sto­ją na ryn­ku du­że lo­ka­le o po­wierzch­ni 70–100 mkw.

Waldemar Oleksiak z firmy Emmerson ocenia, że dwupokojowych mieszkań o powierzchni 45–50 mkw. w blokach z wielkiej płyty jest w ofercie niewiele. – A to dlatego, że dość szybko znajdują nabywców, jeśli tylko mają atrakcyjną cenę – tłumaczy Waldemar Oleksiak.

Nie chcą zrywać tapet

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Nieruchomości
Mało nowych biur w regionach. Wynik może być najgorszy od niemal 20 lat
Nieruchomości
Dyrektywa budynkowa EPBD. Gra w klasy na półmetku
Nieruchomości
Anna Watkowska: Jesteśmy gotowi, by tworzyć rynek mieszkań dla seniorów
Nieruchomości
Develia chce rosnąć na rynku mieszkaniowym. Przejęcia przyspieszą wzrost
Nieruchomości
Urzędy w nowoczesnych biurowcach. Jakie zapisy chronią takich najemców?