Do takiego wniosku doszedł Naczelny Sąd Administracyjny, rozpatrując sprawę wymeldowania mieszkańca Warszawy. Historia miała początek we wniosku współwłaścicielki mieszkania z 2010 roku złożonym do prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy o wymeldowanie jej męża.
Mieszkanka twierdziła, iż małżonek opuścił lokum na dobre z własnej nie przymuszonej woli, dlatego też nie ma potrzeby utrzymywać fikcji meldunkowej.
Prezydent przychylił się do jej wniosku, a małżonka przypieczętowała wymeldowanie zmianą zamków w drzwiach. Sprawa niedługo po tym trafiła do wojewody mazowieckiego, który po przejrzeniu akt sprawy stwierdził, iż mężczyzna faktycznie od przeszło roku (zanim został złożony wniosek) nie zamieszkiwał w lokalu. Ustalenia te potwierdzały zeznania świadków jak i samego zainteresowanego.
W lokalu nie stwierdzono żadnych rzeczy małżonka, mimo iż ten utrzymywał, że zostawił tam kilka mebli oraz komputer.
Wojewoda stwierdził, że mężczyzna opuścił lokal dobrowolnie w czasie nieobecności żony, a pozostawione rzeczy w mieszkaniu nie świadczą przeciwko opuszczeniu miejsca pobytu stałego. Jego zdaniem opuszczenie nie musi być połączone z opróżnieniem zajmowanego mieszkania.