Utrudnianie budowy domu sąsiadowi może kosztować 10 tys. zł.

Osoba, która sprzeciwia się inwestycji na działce obok, może zapłacić nawet 10 tys. zł grzywny

Aktualizacja: 10.06.2013 13:39 Publikacja: 10.06.2013 09:34

Utrudnianie budowy domu sąsiadowi może kosztować 10 tys. zł.

Foto: Fotorzepa, Robert Wójcik

Gdy właściciel sąsiedniej nieruchomości robi wszystko, by utrudnić budowę domu i nie pozwala wejść na swoją posesję, może zostać zmuszony do współpracy. Taki problem ma małżeństwo, które postanowiło wybudować dom na działce otrzymanej od rodziców.

– Dom będzie stał na granicy z działką sąsiada, dlatego protestował – mówią małżonkowie.

Ostatecznie udało się im otrzymać pozwolenie na budowę i rozpocząć inwestycję. Teraz jednak muszą wejść na sąsiednią nieruchomość, aby ocieplić i otynkować ścianę.

– Sąsiad nie chce wpuścić ekipy budowlanej, dlatego postaraliśmy się o decyzję w starostwie, na podstawie której mamy prawo przez miesiąc korzystać z jego działki w celu wykończenia domu – mówi czytelniczka.

I choć sąsiad posuwa się do rękoczynów i rzuca niecenzuralne groźby, niewiele wskóra. Będzie musiał pozwolić wejść sąsiadom na swoją posesję.

Wysoka grzywna

– Takie przypadki miałem w swojej praktyce – przyznaje Bogdan Dąbrowski, radca prawny w Urzędzie Miasta w Poznaniu.

Najlepiej, gdy spór udaje się rozwiązać polubownie. Jeżeli nie jest to możliwe, można zastosować inny sposób. Trzeba sięgnąć po przepisy działu III ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, dotyczące egzekucji obowiązków o charakterze niepieniężnym i uzyskać decyzję pozwalającą na wejście na teren sąsiada.

– Gdy sąsiad uniemożliwia wejście ekipie budowlanej na swoją działkę, trzeba zwrócić się do policji o asystę. Z reguły to pomaga – twierdzi mec. Dąbrowski. – Ale nie zawsze. Wtedy trzeba poprosić policję o sporządzenie protokołu, z którego będzie jasno wynikało, że są problemy z realizacją decyzji pozwalającej na wejście na teren sąsiada. Następnie należy złożyć do starosty dwa wnioski, do których dołącza się kopie protokołów. Jeden w sprawie wydania nowej decyzji ustalającej nowy termin na wejście na sąsiednią działkę i drugi w sprawie egzekucji decyzji wcześniej wydanej w tej sprawie.

– Starosta po otrzymaniu tego drugiego wniosku powinien wystawić tytuł wykonawczy, a następnie wysłać upomnienie do sąsiada, by podporządkował się jego decyzji i wpuścił ekipę budowlaną na swoją posesję. Tytuł ten starosta daje na określony czas. Jeżeli i to nie poskutkuje i małżonkowie poinformują starostę, że budowa nie może być kontynuowana, ten ma prawo wymierzyć sąsiadowi grzywnę do 10 tys. zł. Może to zrobić tylko raz. Bywa, że i to nie przynosi efektów – tłumaczy Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana .

W takim wypadku starosta powinien zapewnić wykonanie zastępcze. Na koszt sąsiada ekipa budowlana wejdzie na działkę w asyście policji (lub innych osób), a ta będzie im towarzyszyła podczas wykonywania robót.

Trzeba jednak pamiętać, że jeśli sąsiad odwoływał się od decyzji wydanej w sprawie umożliwienia wejścia na jego działkę, małżonkowie powinni zwrócić się nie do starosty, tylko do wojewody w sprawie egzekucji oraz przedłużenia terminu.

Wojewoda może podjąć takie same kroki co starosta. Musi to zrobić jak najszybciej. Po upływie terminu określonego w decyzji postępowanie egzekucyjne stanie się bowiem bezprzedmiotowe.

Ustawa o postępowaniu egzekucyjnym w administracji przewiduje także uproszczoną egzekucję. Od samego starosty zależy, czy z niej skorzysta, czy nie. Mówi o tym art. 117 ustawy.

Droga na skróty

Starosta nie wydaje tytułu wykonawczego, tylko prosi policję, by ustnie pouczyła sąsiadów o konsekwencjach, jakie im grożą, gdy będą utrudniać wykonanie decyzji. Takie pouczenie można zastosować ze względu na m.in. szczególny interes społeczny (a za taki można uznać łamanie prawa, gdyż sąsiad nie podporządkowuje się ostatecznej decyzji administracyjnej dotyczącej wejścia na działkę).

Osobną kwestią jest kierowanie gróźb pod adresem małżonków. Znajdzie tutaj zastosowanie art. 216 kodeksu karnego. Na jego mocy policja może przeprowadzić czynności wyjaśniające i skierować sprawę do prokuratora, a ten do sądu.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki r.krupa@rp.pl

Cudze racje się liczą, ale nie wszystkie

Pokutuje pogląd, że niczego nie można wybudować bez zgody sąsiada. To nieprawda. Przepisy prawa budowlanego jej nie wymagają. Sąsiedzi mogą natomiast uczestniczyć w postępowaniu o wydanie pozwolenia na budowę, chociaż nie zawsze. Starosta (prezydent miasta na prawach powiatu) wyznacza obszar oddziaływania przyszłej inwestycji. Jeżeli dojdzie do wniosku, że będzie mieć ona wpływ na działkę sąsiednią, bo np. dom zasłoni słońce albo stanie na granicy sąsiedniej posesji, wtedy zawiadamia o postępowaniu w sprawie wydania pozwolenia właściciela (lub użytkownika wieczystego) tej posesji. To w trakcie tego postępowania można przedstawić swoje racje. Gdy jednak zapadnie ostateczna decyzja o pozwoleniu na budowę mimo braku akceptacji budowy przez sąsiada, inwestor ma prawo prowadzić swoje przedsięwzięcie budowlane.

Gdy właściciel sąsiedniej nieruchomości robi wszystko, by utrudnić budowę domu i nie pozwala wejść na swoją posesję, może zostać zmuszony do współpracy. Taki problem ma małżeństwo, które postanowiło wybudować dom na działce otrzymanej od rodziców.

– Dom będzie stał na granicy z działką sąsiada, dlatego protestował – mówią małżonkowie.

Pozostało 92% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara