– Błyskawicznych transakcji jest na rynku wtórnym jak na lekarstwo. Żeby sprzedaż mieszkania odbyła się szybko, cena transakcyjna powinna być znacznie niższa niż wywoławcza – tłumaczy Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN). A to się zdarza rzadko.
Bez negocjacji
WGLiN przeprowadziła ostatnio jedną szybką transakcję. Dwupokojowe, 36-metrowe mieszkanie na parterze czteropiętrowego budynku przy ul. Wilanowskiej w Konstancinie-Jeziornie zostało sprzedane w ciągu trzech tygodni za 155 tys. zł. Cena ofertowa: 160 tys. zł. – W ciągu ostatniego roku nie było transakcji, w której cena ostateczna przewyższałaby wywoławczą.
Klienci nie muszą walczyć o jakiekolwiek mieszkanie. Nawet po dobre lokale nie ustawiają się kolejki – twierdzi Edyta Krakowiak.
Także Leszek Michniak, szef Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (WGN), ocenia, że na rynku jest tak wiele mieszkań, że nikt o nie nie walczy.
– Sporadycznie się zdarza, że na jedno mieszkanie jest kilku chętnych. W takich przypadkach cena transakcyjna nie jest wyższa niż ofertowa, a jedynie nie podlega negocjacjom – zauważa Leszek Michniak. Z jego analiz wynika, że dziś najszybciej sprzedają się dwu- i trzypokojowe lokale o powierzchni od 40 do ok. 60 mkw., w atrakcyjnych lokalizacjach, z dobrym dojazdem do centrum. – Ważne, by stan techniczny budynku nie budził zastrzeżeń – podkreśla Leszek Michniak. WGN w ciągu trzech tygodni sprzedała 52-metrowe, dwupokojowe mieszkanie przy ul. Borowskiej w centrum Wrocławia. Lokal w budynku z lat 60. znalazł nabywcę za 220 tys. zł. Właściciel wystawił go z ceną 240 tys. zł. Także trzy tygodnie wystarczyło na sprzedaż dwupokojowego, 52-metrowego lokalu przy ul. Traugutta we wrocławskiej plombie z 1992 roku. Cena ofertowa: 280 tys. zł, cena transakcyjna: 270 tys. zł.