– Przeszło połowa wydanych dziś warunków zabudowy nigdy nie jest zrealizowana w praktyce – twierdzi Paweł Orłowski, wiceminister infrastruktury i rozwoju. – Właściciele działek ubiegają się o nie tylko po to, by podnieść wartość nieruchomości w celach czysto spekulacyjnych. Następnie, gdy gminy uchwalają miejscowy plan, występują o odszkodowanie, ponieważ ich zdaniem nie mogą ze swojej własności korzystać w dotychczasowy sposób – tłumaczy wiceminister.
To niejedyny problem zgłaszany przez przedstawicieli gmin i prawników podczas konferencji pt. „Odpowiedzialność władzy publicznej a prowadzenie polityki przestrzennej". Gminy mają także zarzuty co do jakości operatów szacunkowych, na podstawie których właściciele domagają się odszkodowań. Ich zdaniem są one mocno naciągane.
Natalia Weremczuk z Urzędu Miasta w Poznaniu podała przykład inwestora, który uzyskał warunki na działkę znajdującą się nad Wartą na terenie zalewowych, a następnie objętą w miejscowym planie zakazem zabudowy.
– Rzeczoznawca ustalił wartość nieruchomości na podstawie metody porównawczej. Pod uwagę brał trzy nieruchomości z centrum Poznania, które nijak się miały do tej działki. Jej wartość wyszła horrendalna – tłumaczy Monika Weremczuk. Według niej rzeczoznawca dokonał wyceny przy zastosowaniu niewłaściwej metody. W kontroperacie, który sporządziło miasto, kwota była inna. Ale i tak Poznań zapłacił 19 mln zł odszkodowania.
Gminy, które bronią się w sądach przed nadmiernymi odszkodowaniami, coraz częściej są na przegranej pozycji.