– Wszystko wskazuje na to, że już niedługo rekord cenowy zostanie pobity. Wiosną 2010 r. oddany zostanie do użytku apartamentowiec przy ulicy Grzybowskiej z cenami od 12 do 29,5 tys. zł za mkw. Najdroższe apartamenty w tym budynku, położone na ostatnim piętrze kosztują jedyne 7,5 mln złotych – mówi Maciej Krojec, dyrektor oddziału Money Expert.
Równie drogo jest jednak na apartamentowym rynku wtórnym w Warszawie. Wśród internetowych ofert stołecznych apartamentów można znaleźć wiele propozycji luksusowych mieszkań na Mokotowie i w Śródmieściu za kilka milionów złotych.
– Jeden z tańszych lokali kosztuje 2,46 mln zł, droższy – 5,6 mln zł. Ten drugi to siedmiopokojowe mieszkanie w Śródmieściu z 3 łazienkami, tarasem i podziemnym garażem. Oczywiście w nowym budynku (z 2003 roku), z monitoringiem i całodobową ochroną. Biorąc pod uwagę wielkość apartamentu – 239 mkw. – cena metra to 23 430 zł – wylicza Maciej Krojec. – Za takie pieniądze moglibyśmy nabyć narożną kamienicę na Wildze w Poznaniu lub kamienicę przy Rynku Dębickim w Krakowie. Tyle kosztuje również dom w stylu włoskim na 3-hektarowej działce w Konstancinie, a nawet 500-metrowy pensjonat na Mazurach. Natomiast w Łęcznej pod Lublinem ta suma wystarczyłaby na zakup w zasadzie wszystkich mieszkań w 4-piętrowym bloku z 4-klatkami schodowymi – 40 mieszkań, średnio po 150 tys. złotych – dodaje Krojec.
[b] Czy łatwo dostać kredyt na kilka milionów złotych? Nie jest tak, że wobec klientów kupujących bardzo drogie nieruchomości banki stosują standardową ofertę.[/b] Nie zawsze też taki specjalny kredyt hipoteczny będzie wyraźnie tańszy od typowego.
– Najbardziej istotne jest jednak odmienne od standardu liczenie zdolności kredytowej – mówi Maciej Krojec. – Jeżeli bezdzietne małżeństwo, bez żadnych zobowiązań finansowych, chciałoby kupić wspomniany apartament za ponad 5 mln zł, musiałoby zarabiać ok. 60 000 zł netto z kodeksowych umów o pracę. W tym segmencie rynku oczywiście klientów zatrudnionych na etacie zbyt wielu nie ma, zresztą takich pieniędzy nie zarabia się zwykle na podstawie umów o pracę. Również tradycyjne procedury stosowane przy obliczaniu zdolności dla osób prowadzących działalność gospodarczą nie zdałyby egzaminu (standardowo bada się po prostu PIT z dwóch ostatnich lat). Zdolność dla takich klientów liczy się więc najczęściej indywidualnie, m.in. na podstawie wartości rocznej dywidendy klienta, wartości posiadanych akcji przedsiębiorstw i stopnia ich płynności, wyceny posiadanych aktywów, np. nieruchomości z czystą hipoteką – wyjaśnia Maciej Krojec.