Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargi kasacyjne prezydenta Krakowa i spółki Wierzynek SA, obecnego właściciela kamienicy w Rynku Głównym w Krakowie i mieszczącej się w niej znanej restauracji (sygn. I OSK 1931/06).
– Budynek należał od połowy XIX w. do rodziny Tomaszewskich – opowiada Andrzej Ossowski, jeden z byłych współwłaścicieli. – W 1945 r. Mikołaj Książek założył tu, za zgodą rodziny, Gospodę pod Wierzynkiem. Prywatna restauracja stała się rychło państwową. W latach 70. dotychczasowych współwłaścicieli wykwaterowano na czas remontu kapitalnego. Nigdy już na Rynek Główny 16 nie wrócili. Wykorzystując ustawę z 1959 r. o remontach i nadbudowie (uchyloną w 1997 r.), w 1983 r. całą nieruchomość przejął Skarb Państwa. Budynek został bowiem adaptowany do potrzeb restauracji, a koszt remontu przekroczył 50 proc. wartości technicznej kamienicy. Decyzję o wywłaszczeniu i odszkodowaniu skierowano również do osób zmarłych i nieznanych z miejsca pobytu.
Gdy w 1991 r. byli współwłaściciele wystąpili o unieważnienie nacjonalizacji, ich pierwszy wniosek załatwiono odmownie. Od tej pory przez ponad 17 lat zapadały różne decyzje. Kilkakrotnie wypowiadało się Samorządowe Kolegium Odwoławcze, dwukrotnie NSA. Sprawa się skomplikowała, gdy w 2001 r. budynki wraz z restauracją zostały sprzedane obecnej spółce Wierzynek SA.
W 2002 r. kolegium stwierdziło nieważność decyzji wywłaszczeniowej w części skierowanej do osób zmarłych lub nieznanych z miejsca pobytu. W pozostałej części odmówiło unieważnienia. Wierzynek SA oraz prezydent Krakowa zaskarżyli decyzję kolegium do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, a następnie wnieśli skargi kasacyjne do NSA.
Adwokat Józef Forystek, reprezentujący spółkę, argumentował podczas rozprawy w NSA, że WSA powinien zawiesić postępowanie do czasu ustalenia pełnego kręgu współwłaścicieli nieruchomości, mających potwierdzone prawa spadkowe. Adwokat Wojciech Czerwień, pełnomocnik byłych współwłaścicieli, odpowiadał, że oznaczałoby to dalsze kilkanaście lat czekania. Za rozstrzygające dla sprawy uznał stwierdzenie WSA, że nie było podstaw do zastosowania przepisów, które odbierały własność.