Sąd w Mikołowie (woj. śląskie) skazał Remigiusza Nowaka, prezesa SM Razem z Łazisk Górnych, na 200 zł grzywny za opóźnianie wykupu mieszkań. W ustawowym terminie trzech miesięcy od złożenia wniosków nie doszło do przekształceń w jednym z budynków przy ul. Zwycięstwa.
– Nie było żadnych przeszkód do przekształcenia, dlatego nie dziwię się, że sąd uznał winę prezesa – komentuje Janusz Tarasiewicz, śląski działacz Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.
Prezes Nowak odwołał się od wyroku. Członkowie zarządów wielu spółdzielni byli jednak uniewinniani od zarzutów opóźniania wykupów lub sprawy umarzano. Tak było m.in. w głośnej sprawie SM Mysłowice (pisaliśmy o niej 9 sierpnia 2007 r. w artykule "Prokuratorzy ocenią, czy prezesi łamią prawo").
– Mam po kilkanaście spraw w prokuraturze i w sądzie. Ponadto kilkadziesiąt pozwów o to, aby sąd zastępczo, zamiast uchwały zarządu spółdzielni, ustalił przedmiot odrębnej własności lokalu – tłumaczy proszący o anonimowość prezes jednej z warszawskich spółdzielni. Są też pozwy o to, aby sądy w swoich wyrokach ustanowiły odrębną własność lokali zamiast spółdzielni.
Marek Magdziarz, prezes SM Budowlani z Bydgoszczy, żartuje, że nie miał okazji zetknąć się z nowymi przepisami karnymi. – Nie miałem spraw w prokuraturze ani w sądzie, nawet mi nimi nie grożono – mówi. Podkreśla, że w jego spółdzielni przekształcenia odbywają się na bieżąco, termin trzech miesięcy jest z reguły dotrzymywany. Nie ma też zalewu wniosków, bo jeszcze na podstawie starych przepisów udało się wykupić mieszkańcom wiele lokali z wysokimi bonifikatami.