Czego ludzie kupić nie chcą

Osoby szukające mieszkania nie lubią skosów, ostatniego piętra i amfilady. Szukają za to dużych balkonów w zadbanych budynkach z cegły

Publikacja: 23.06.2008 07:08

Czego ludzie kupić nie chcą

Foto: Rzeczpospolita

Najważniejszymi kryteriami przy wyborze nieruchomości są najczęściej lokalizacja, cena i stan lokalu. Pojawiają się jednak elementy, które coraz częściej zniechęcają do zakupu, nawet jeżeli rekompensuje je niższa cena nieruchomości.

– Szukający mieszkania często zaznaczają przy pierwszej rozmowie, że nie chcą mieszkać ani na parterze, ani na ostatnim piętrze. Parter wiąże się zazwyczaj z mniejszym poczuciem bezpieczeństwa. Ostatnie piętro jest odrzucane ze względu na to, że jest bardziej narażone na warunki atmosferyczne. W takich mieszkaniach, szczególnie w blokach z wielkiej płyty, latem panuje upał, a zimą pojawiają się problemy z ogrzewaniem – opowiada Malwina Kozień zajmująca się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami.

Lokale na ostatnich piętrach, szczególnie w kamienicach, ale i w najnowszych budynkach, mają skosy. Te niewłaściwie zagospodarowane potrafią przytłaczać, zabierając jednocześnie przestrzeń. To jednak nie wszystkie minusy lokum na ostatniej kondygnacji.

– Dużym problemem jest winda, a właściwie jej brak. Najdłużej sprzedają się bowiem mieszkania na czwartym piętrze z czterech. Problemy ze znalezieniem nabywcy mają także właściciele mieszkań bez balkonów. Takie oferty znajdujemy zarówno w mieszkaniach w budynkach z lat 50., jak i w budynkach z początku lat 90. – podkreśla Małgorzata Czerwińska z Maxon Nieruchomości. – Niechętnie nabywane są także mieszkania z aneksem kuchennym, czyli tak naprawdę namiastką kuchni bez okna. Te oferty znajdziemy z kolei w budynkach z lat 70. – na przykład 37 – 39-metrowe lokale dwupokojowe z ciemną kuchnią. Zdarzają się one w budynkach z końca lat 90., ale budowano tak również po roku 2000. Obecne budownictwo wraca na szczęście do projektów kuchni z oknem, jak i kuchni będącej osobnym pomieszczeniem.

Niechęć klientów może także budzić nie mieszkanie, a budynek, w którym znajduje się dany lokal. Trudno bowiem sprzedać mieszkanie w obiekcie zaniedbanym, brudnym, niemającym perspektyw na poprawę.– Dotyczy to również budynków, w pobliżu których będą przebiegać nowe trasy przejazdowe. Przy dzisiejszych cenach klienci dłużej analizują wszystkie oferty. Dlatego problem mają również deweloperzy budujący w swoich nowych inwestycjach budynki z na przykład 300 mieszkaniami. A gdzie te kameralne osiedla? – pyta Malwina Kozień.

Sytuacja komplikuje się dodatkowo w przypadku mieszkań, które nie mają przypisanych miejsc parkingowych, albo mają ich za mało. Duże lokale, nabywane przez rodziny, obowiązkowo muszą mieć dwa miejsca postojowe w garażu podziemnym.

– Nie sprzedają się również mieszkania w metrażach od 50 mkw. wzwyż, jeżeli nie ma przy nich balkonów, i z drugiej strony lokale o powierzchni 100 mkw. czy 150 mkw. z balkonami wielkości 3 mkw. – mówi Małgorzata Czerwińska.

Coraz więcej osób szuka mieszkań w budynkach z cegły, budowanych przed wojną, albo po 2000 roku. Mimo to mało kto godzi się na amfiladę, która w starym budownictwie występuje bardzo często.

– Ten nietypowy dla nas układ pomieszczeń sprawia zazwyczaj, że wracając z zakupów, trzeba przejść przez wszystkie pokoje, aby dostać się do kuchni. Typowa amfilada charakteryzuje się jednak tym, że wszystkie drzwi w pomieszczeniach przechodnich są ułożone w jednej linii, istnieje więc możliwość wydzielenia tam korytarza. To znacznie ogranicza jednak przestrzeń, za którą, jakkolwiek by było, wcześniej klient musiał zapłacić – podkreśla Maria Sobolewska z biura Wigro-Więch.

Niektóre oferty ze względu na ułomności znajdują się na rynku bardzo długo.

– Od dwóch lat widuję w ogłoszeniach lokal na Saskiej Kępie przy ulicy Ateńskiej. Ze względu na bardzo atrakcyjną cenę, interesuje się nim dosyć dużo osób. Wszystkie jednak rezygnują po obejrzeniu. Wiąże się to z tym, że podłoga mieszkania znajduje się około metra pod poziomem gruntu. Przy sprzedaży nie pomaga ani ładny ogródek, ani cena metra kwadratowego, oscylująca w okolicach 5 tysięcy złotych – opowiada Malwina Kozień.Poziom obecnych cen zniechęcił wiele osób do zakupu nieruchomości w celach inwestycyjnych. Ludzie szukający dzisiaj mieszkania chcą je zazwyczaj przeznaczyć na cele mieszkalne, dlatego przy podjęciu decyzji o zakupie są ostrożniejsi. Nie sposób bowiem kupić lokum, na które nie znajdzie się w przyszłości innego nabywcy.

– Klient, płacąc za mieszkanie 500 – 600 tys. zł, a nierzadko i 900 tys., chce mieć pewność, że nabywany lokal za kilka lat sprzeda, jeśli nie z zyskiem to przynajmniej, że cena wzrostu pokryje koszty kredytu hipotecznego. To samo dotyczy osób nabywających penthouse’y – zauważa Małgorzata Czerwińska.

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem