O tym, że z pozoru niezwykle egzotyczne zakupy nieruchomości w Brazylii stają się normalnym kierunkiem inwestowania, najlepiej świadczą ogłoszenia w Internecie. Pośrednicy organizują wyjazdy, by obejrzeć domy czy apartamenty. Często stosowaną przez nich zachętą jest obecność Europejczyków. W ogłoszeniach znajdują się więc na przykład takie informacje: „w kręgu około 1000 m mieszka kilku Niemców, Francuz, Kanadyjczycy, Argentyńczyk, Szwajcar. Nawet syn prezydenta Brazylii ma tu niedaleko willę…”. Relatywnie tanio można kupić apartamenty, luksusowe wille z basenami, hotele, domy segmentowe.
To nie żart: różnica cen jest tak duża, że polski emeryt mający spore mieszkanie w Warszawie może je sprzedać, przenieść się do Brazylii, kupić tam podobne lokum za jedną trzecią ceny, a resztę pieniędzy przeznaczyć na życie pod bezchmurnym niebem. Takich śmiałków na razie jest niewielu. Znacznie częściej nieruchomości w Brazylii kupują zamożni Polacy, którzy uważają, że jest to świetna forma inwestycji. Szczególnie atrakcyjne są mieszkania hotelowe w dużych kompleksach wakacyjnych nastawionych na obsługę gości z zagranicy. Przeciętna cena to 1,5 – 2,5 tys. dolarów za metr kwadratowy.
Deweloperzy zwykle zawierają z klientami umowy najmu na siedem – dziesięć lat. Najczęstszy schemat podziału zysku z najmu to: 70 proc. właściciel mieszkania, 30 proc. firma zarządzająca. Warto korzystać z tej formy obsługi najmu, ponieważ, robiąc to na własną rękę, trzeba spełnić wiele uciążliwych wymagań formalnych.
Jedyny minus to podwójne opodatkowanie dochodów – najpierw w Brazylii, potem w naszym kraju.Często Polacy nawet nie oglądają swojej własności. Wszystkie formalności załatwia za nich wyspecjalizowana firma. Koszty obsługi transakcji to zwykle około 2 proc. Zakup brazylijskiej nieruchomości można sfinansować kredytem hipotecznym, ale jego zabezpieczeniem musi być dom albo mieszkanie w Polsce.
Większość nabywców nieruchomości oczekuje znacznego wzrostu cen, ponieważ w Brazylii klasa średnia powiększa się w szybkim tempie, a deficyt mieszkań jest ogromny. Tamtejsze społeczeństwo należy do najmłodszych na świecie (30 proc. ludności ma poniżej 15 lat), bezrobocie spada, waluta jest stabilna. Mieszkanie w Rio uznawane jest więc za mało ryzykowną inwestycję.