Reklama

Warto bić się o jak najniższą marżę

Czy teraz jest dobry czas na zadłużenie się na mieszkanie w euro? Tak, jeśli marża banku nie jest wygórowana. Najniższa w przypadku tej waluty wynosi dziś ok. 2,5 procent. Marża 4-procentowa może być już nieopłacalna

Aktualizacja: 07.12.2009 07:53 Publikacja: 07.12.2009 04:00

Warto bić się o jak najniższą marżę

Foto: www.sxc.hu, svilen mushkatov sm svilen mushkatov

– Jeśli ktoś myśli o kredycie walutowym, to najlepszym rozwiązaniem w tej chwili jest kredyt w euro. Jest on łatwiej dostępny niż kredyt we frankach szwajcarskich, choć trudniej go w tej chwili dostać niż kredyt złotowy – mówi Karol Wilczko z porównywarki finansowej Comperia.pl. – Jednak mając w perspektywie wejście do strefy euro oraz prawdopodobne umocnienie złotego, kredyt we wspólnej europejskiej walucie jest najlepszym rozwiązaniem.

[srodtytul]Kusi poziom stóp[/srodtytul]

Także Halina Kochalska, analityk Gold Finance, przyznaje, że perspektywa przyjęcia przez nasz kraj euro ogranicza ryzyko kursowe kredytobiorców.

– Istnieje raczej obawa przed dalszym wzrostem oprocentowania kredytów w złotych, które już obecnie wynosi 7 – 8 proc. Wzrost stóp procentowych w roku przyszłym lub 2011 oznacza dla klientów jeszcze wyższe raty – dodaje Halina Kochalska. Jej zdaniem kredyt w euro jest alternatywą dla Polaków niebojących się zadłużać w walutach obcych, w sytuacji, gdy finansowanie we franku szwajcarskim jest coraz trudniej dostępne.

– Popularność w Polsce kredytów walutowych wynika przede wszystkim z ich niskich kosztów oraz stosunkowo szerokiej oferty kredytowej. To było główną przyczyną sukcesu kredytów we franku szwajcarskim i to także leży u podstaw obecnej hossy na zobowiązania w euro. Bardzo niski poziom stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego, a co za tym idzie – niskie oprocentowanie kredytu powoduje, że różnica w koszcie raty w stosunku do zobowiązań złotowych może wynieść nawet kilkaset złotych – twierdzi Aleksander Paszyński z Domu Kredytowego Notus.

Reklama
Reklama

Także zdaniem Krzysztofa Oppenheima z Oppenheim Enterprise warto przymierzyć się do kredytu w euro. – Choć korzystniej można było się zadłużyć w tej walucie na początku bieżącego roku, gdy marże były niższe, a euro sporo droższe wobec złotego niż obecnie – mówi Oppenheim. – Jeśli chodzi o popularność i dostępność kredytów w euro, to na rynku polskim na pewno ta waluta wygra z CHF, a od połowy przyszłego roku finansowanie mieszkań w euro zapewne będzie także bardziej popularne od kredytów w złotym.

[srodtytul]Uwaga na marżę[/srodtytul]

Jakie są plusy i minusy kredytu w euro w zestawieniu z ofertą w PLN? – Aby otrzymać kredyt w euro, należy posiadać większą zdolność kredytową o co najmniej 20 proc. niż przy kredycie w PLN. Niektóre banki jeszcze bardziej rygorystycznie podchodzą do oceny zdolności kredytowej tych, którzy wnioskują o kredyt w euro w porównaniu z tymi, którzy zaciągają kredyt złotowy. Do tego dochodzi konieczność posiadania wkładu własnego, choć na rynku są oferty w euro na 100 proc. wartości nieruchomości oraz wyższe marże, które obowiązują w kredytach w EUR – wyjaśnia Karol Wilczko.

Z danych Comperii wynika, że najniższe marże na rynku dla kredytów złotowych wynoszą od 1,35 do 1,5 proc., a w przypadku kredytów w euro – około 2,5 proc. – Pamiętać jednak należy, że w obu przypadkach takie poziomy marż są do osiągnięcia po wybraniu tzw. oferty promocyjnej kredytu, a więc oferty połączonej z zakupem dodatkowych produktów banku, np. karty kredytowej czy ubezpieczenia.

[wyimek]20 proc. przynajmniej o tyle większą zdolność kredytową musi mieć klient chcący zadłużyć się na mieszkanie w euro w porównaniu z kredytem w PLN[/wyimek]

Z wyliczeń Haliny Kochalskiej wynika, że dziś rata 30-letniego kredytu w wysokości 280 tys. zł na nieruchomość wartą 350 tys. zł (czyli na 80 proc. LTV) w złotych wyniesie przeciętnie 1887 zł, a w euro – 1575 zł. – Różnice w kosztach obsługi kredytu złotowego i walutowego kurczą się, gdy klient chce pożyczyć na 100 proc. wartości nieruchomości. Średnia rata dla kredytu w euro wynosi 2156 zł, jest wtedy niższa od złotowego o ok. 10 proc. – 2407 zł – wyjaśnia Kochalska. Zdaniem Krzysztofa Oppenheima plusem kredytu w euro rzeczywiście będzie sporo niższa rata w porównaniu z ofertą w rodzimej walucie, o ile klient banku nie da się nabrać na kredyt w euro z marżą 4 proc. lub większą.

Reklama
Reklama

[srodtytul]Co w bankach[/srodtytul]

Według Comperii najlepsze kredyty w euro możemy znaleźć w Polbanku, mBanku (finansuje do 100 proc. wartości nieruchomości) oraz w DnB Nord.

Także z analiz Oppenheim Enterprise wynika, że najtańsze kredyty w euro są w DnB Nord i Polbanku, a od niedawna też w Multibanku.

Natomiast analitycy Domu Kredytowego Notus wymieniają – jeżeli chodzi o najniższy koszt kredytu – Deutshe Bank, DNB Nord i Polbank. – Wiele zależy jednak od oceny indywidualnego przypadku. Poza tym w bankach występują bardzo duże różnice, jeśli chodzi o czas rozpatrywania wniosków. Jeżeli więc polujemy na okazję na rynku nieruchomości i zależy nam na czasie, to niekiedy warto zdecydować się na nieco wyższą ratę, aby zyskać na szybkości decyzji – twierdzi Aleksander Paszyński.

Doradcy finansowi zwracają też uwagę, że połowa banków mających w swojej ofercie kredyty w euro będzie od potencjalnych kredytobiorców wymagała wkładu własnego na poziomie wyższym niż w przypadku kredytu w rodzimej walucie.

[ramka] [b]Gdy już zadłużysz się w euro[/b]

Reklama
Reklama

- Nie śledź na bieżąco kursów walut i nie planuj od razu przewalutowania. Myśl o kredycie w długoterminowej perspektywie: przez wiele miesięcy zarobisz na racie w stosunku do kredytu w PLN, a potem możesz tracić.

- Abyś mógł spać spokojnie, miej oszczędności w wysokości co najmniej sześciokrotności miesięcznej raty.[/ramka] [ramka] [b] EKSPERCI O KREDYTACH, czyli o czym muszą pamiętać zadłużeni na mieszkanie w euro[/b]

[srodtytul]Odłóż na kilka miesięcznych rat[/srodtytul]

[b]Karol Wilczko, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl[/b]

– Podstawowa rada dla osoby planującej zadłużyć się na 30 lat w euro? Aby mogła spać spokojnie, powinna posiadać oszczędności w wysokości co najmniej 6-krotności miesięcznej raty. Wtedy ewentualny wzrost kursu EUR/PLN nie spowoduje spustoszenia w jej portfelu.

Reklama
Reklama

Jeśli chodzi o spread (różnicę między kursem kupna a sprzedaży waluty), to należy pamiętać, że jest to dodatkowy koszt kredytu hipotecznego zaciąganego w walucie obcej. Nie tyle jest on niebezpieczny, ile kosztowny (niebezpieczne dla kredytu w euro są raczej wspomniane wahania kursowe EUR/PLN).

Spread sprawia, że co miesiąc płacimy wyższe raty niż w przypadku gdyby spreadu nie było. Jak walczyć ze spreadem? Należy przede wszystkim: być świadomym, że taki koszt istnieje, kontrolować spread, tzn. sprawdzać przynajmniej raz na tydzień, ile on wynosi w banku, w którym posiadamy kredyt (bank może go zmieniać bez naszej zgody, co miało miejsce kilkanaście miesięcy temu, kiedy banki w kryzysie znacząco podniosły spready walutowe).

Warto też zastanowić się, czy nie opłaci się skorzystać z rekomendacji S II i spłacać kredyt euro kupionym taniej, np. w kantorze albo innym banku.

[srodtytul]Nie spłacaj za szybko[/srodtytul]

[b]Krzysztof Oppenheim doradca finansowy, Oppenheim Enterprise[/b]

Reklama
Reklama

Moja rada dla osoby planującej zadłużyć się dziś w euro brzmi: poczekaj z decyzją do wiosny! Jestem przekonany, że po Nowym Roku będziemy obserwować powrót banków na rynek kredytów hipotecznych. Można się więc spodziewać w ciągu paru miesięcy wysypu nowych, tanich ofert.

Jeśli natomiast chodzi o spread, to trzeba pamiętać, że podraża kwotę zadłużenia. Np. wzięliśmy z banku 460 tys. zł, a mamy do spłaty – w dniu uruchomienia kredytu – o 40 tys. zł więcej właśnie z powodu spreadu. Jeśli więc za miesiąc spłacimy całość kredytu (bo sprzedamy inną nieruchomość), to dołożymy do interesu bardzo dużo – być może 40 tys. zł, a być może jeszcze więcej: jeśli w tym czasie euro podrożeje wobec złotego.

Jeśli jednak spojrzymy na kredyty z euro i PLN z perspektywy wysokości miesięcznej raty, okaże się, że co miesiąc na tym samym kredycie w euro zaoszczędzimy od 550 do 800 zł. Gra jest więc warta świeczki, ale tylko wtedy, jeśli nie zamierzamy kredytu w euro szybko spłacać.

[srodtytul]Spread podnosi raty[/srodtytul]

[b]Halina Kochalska, analityk Gold Finance[/b]

Reklama
Reklama

– Planując zadłużyć się w euro, nastawmy się na ryzyko kursowe i nie zawierzajmy w pełni uspokajającym prognozom co do wyceny tej waluty. Musimy również liczyć się z tym, że rata może gwałtownie wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt procent. Jak pokazały doświadczenia z końca 2008 r., jak i tego roku, naszą gospodarkę może wiele zaskoczyć. Polska waluta nie jest odporna na spekulacje dużych instytucji finansowych, a te są do spekulacji skłonne w momentach, gdy trudno o zyski na surowcach czy na giełdach.

Trzeba pamiętać też o tym, że banki ograniczają dostępność do kredytów walutowych, wyznaczając minimalny poziom zarobków. Np.: w Nordea Banku osoba samotnie zaciągająca kredyt na 100 proc. wartości nieruchomości, w walucie obcej powinna zarabiać minimum 6 tys. zł netto. Należy także pamiętać o spreadzie – w zależności od banku waha się od 5,1 do blisko 10 proc., co oznacza, że o tyle więcej klient musi bankowi oddać, niż od niego pożyczył. Spread uwzględniony jest w ratach.

[srodtytul]Nie stresuj się wahaniami kursów[/srodtytul]

[b]Aleksander Paszyński, Dom Kredytowy Notus[/b]

– Jeśli ktoś zadłuża się na 30 lat w euro, w ciągu 30 lat spłaty kredytu z pewnością będzie miał do czynienia z wahaniami kursu euro. Musi się na to przygotować, a gdy kurs euro urośnie, zachować spokój i starać się podejmować racjonalne decyzje. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z kredytem, a nie instrumentem do spekulacji walutowych. Warto też wiedzieć, że osoby spłacające dziś kredyty w walucie obcej, mają możliwość regulowania swojego zobowiązania bezpośrednio w tej walucie. W przypadku nowo zaciąganych kredytów nie wiąże się to z żadnymi dodatkowymi kosztami. Wydaje się to szczególnie korzystne dla kredytobiorców zaciągających pożyczkę właśnie w euro. Jest to bowiem waluta bardzo łatwo dostępna i zakup kilkuset euro potrzebnych na spłatę zobowiązania nie powinien być dla nikogo żadnym problemem.

[b]zebrała: gb [/b] [/ramka]

– Jeśli ktoś myśli o kredycie walutowym, to najlepszym rozwiązaniem w tej chwili jest kredyt w euro. Jest on łatwiej dostępny niż kredyt we frankach szwajcarskich, choć trudniej go w tej chwili dostać niż kredyt złotowy – mówi Karol Wilczko z porównywarki finansowej Comperia.pl. – Jednak mając w perspektywie wejście do strefy euro oraz prawdopodobne umocnienie złotego, kredyt we wspólnej europejskiej walucie jest najlepszym rozwiązaniem.

[srodtytul]Kusi poziom stóp[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Osiedla lex deweloper pod znakiem zapytania. Awantura o parkingi
Nieruchomości
Rynek obiektów handlowych wraca do pełni sił
Nieruchomości
Przed parkami handlowymi jeszcze trzy lata ekspansji, potem twarde „sprawdzam”
Nieruchomości
Mieszkanie dla singla, pary, dla rodziny. Co proponują deweloperzy?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Nieruchomości
Marvipol melduje się w Gdyni. W ofercie mieszkania smart
Reklama
Reklama