– Jeśli ktoś myśli o kredycie walutowym, to najlepszym rozwiązaniem w tej chwili jest kredyt w euro. Jest on łatwiej dostępny niż kredyt we frankach szwajcarskich, choć trudniej go w tej chwili dostać niż kredyt złotowy – mówi Karol Wilczko z porównywarki finansowej Comperia.pl. – Jednak mając w perspektywie wejście do strefy euro oraz prawdopodobne umocnienie złotego, kredyt we wspólnej europejskiej walucie jest najlepszym rozwiązaniem.
[srodtytul]Kusi poziom stóp[/srodtytul]
Także Halina Kochalska, analityk Gold Finance, przyznaje, że perspektywa przyjęcia przez nasz kraj euro ogranicza ryzyko kursowe kredytobiorców.
– Istnieje raczej obawa przed dalszym wzrostem oprocentowania kredytów w złotych, które już obecnie wynosi 7 – 8 proc. Wzrost stóp procentowych w roku przyszłym lub 2011 oznacza dla klientów jeszcze wyższe raty – dodaje Halina Kochalska. Jej zdaniem kredyt w euro jest alternatywą dla Polaków niebojących się zadłużać w walutach obcych, w sytuacji, gdy finansowanie we franku szwajcarskim jest coraz trudniej dostępne.
– Popularność w Polsce kredytów walutowych wynika przede wszystkim z ich niskich kosztów oraz stosunkowo szerokiej oferty kredytowej. To było główną przyczyną sukcesu kredytów we franku szwajcarskim i to także leży u podstaw obecnej hossy na zobowiązania w euro. Bardzo niski poziom stóp procentowych Europejskiego Banku Centralnego, a co za tym idzie – niskie oprocentowanie kredytu powoduje, że różnica w koszcie raty w stosunku do zobowiązań złotowych może wynieść nawet kilkaset złotych – twierdzi Aleksander Paszyński z Domu Kredytowego Notus.