Reklama
Rozwiń

KNF: kredyty w euro i franku blokują sprzedaż mieszkań

Kredyt walutowy wielu osobom uniemożliwia sprzedaż mieszkania - alarmuje KNF. Jak wynika z szacunków Gold Finance, w takiej sytuacji jest około 380 tys. osób

Publikacja: 28.09.2010 16:00

KNF: kredyty w euro i franku blokują sprzedaż mieszkań

Foto: AFP

Red

Komisja Nadzoru Finansowego nie odpuści i ograniczy sprzedaż kredytów w walutach.

- Choć osób obsługujących kredyty walutowe nie dotknęły do tej pory mocno kłopoty ze spłatą rat, to nie znaczy, że ich nie mają - mówił Andrzej Kotowicz podczas seminarium zorganizowanego przez KNF na temat konieczności nowelizacji Rekomendacji S. – Wiele z nich, gdyby dziś chciało sprzedać mieszkanie, które kupiło za kredyt we franku szwajcarskim kilka lat temu, musiałoby oddać o wiele więcej, niż pożyczyło i więcej niż warte jest ich mieszkanie – przekonywał.

Zdaniem Kotowicza problemem nie jest tylko wzrost raty, ale wzrost zadłużenia, jaki bierze się właśnie z uwagi na wyższy kurs waluty.

Gold Finance przyjrzał się, przy jakich kursach franka szwajcarskiego biły popularność kredyty w tej walucie.

- Tylko za lata 2006-2008, kiedy to frank szwajcarski święcił triumfy, taki kredyt zaciągnęło ponad 380 tys. osób, a obecnie liczba umów kredytowych przekracza 1,5 mln - informuje Halina Kochalska, analityk Gold Finance. - W 2006 r. kredyt we franku wzięło ponad 118 tys. osób (54 proc. wszystkich kredytów), w 2007 r. blisko 80 tys. (41 proc.), w 2008 r. – 183 tys. (prawie 69 proc.).

Niemal wszystkie te osoby zadłużały się przy niższym kursie niż obecny. Średni kurs CHF w 2006 r. (według NBP) wynosił 2,47 zł. W tym roku na razie średnio jest to 2,84 zł. Więc jeśli klient z tamtego okresu pożyczał na 100 proc. ceny mieszkania, dziś ma kredyt o wartości ok. 115 proc. ceny nieruchomości. Jeszcze większe różnice są w kolejnych latach. W 2007 r. średnia kursu wynosiła 2,3 zł, czyli dziś jest o 23 proc. wyższa niż wówczas. A w 2008 r. było to według tabel NBP 2,22 zł. Dziś dług jest więc wyższy o 28 proc.

- Gdyby te osoby dziś chciały sprzedać mieszkanie, to w wielu przypadkach pieniądze uzyskane ze sprzedaży nie pokryłyby kwoty kredytu. O sprzedaży mieszkania w razie nagłych finansowych problemów nie ma więc mowy. O zmianie takiego lokum również - ostrzega Kochalska.

Jest jednak i druga strona medalu: przez cały ten okres „frankowi kredytobiorcy” wciąż płacą niższe raty niż osoby zadłużone w złotym.

- Na razie odsetek złych kredytów dla tej właśnie grupy jest niższy niż w przypadku spłacających zadłużenie w złotych. Oczywiście jest również szansa, że sytuacja może się odwrócić - złoty się umocni, kurs franka spadnie i zadłużenie się obniży - tłumaczy Kochalska.

Nadzór alarmuje, że argumentem przeciwko kredytom walutowym jest, obok ogromnego ryzyka kursowego, również utrata wpływu banku centralnego na politykę pieniężną, a tym samym przyrost akcji kredytowej. Wysoka sprzedaż kredytów walutowych wpływa również na kondycję złotego i umacnia naszą walutę.

- Nie możemy też spokojnie patrzeć na to, jak banki zmieniają się w brokerów i pożyczone za granicą hurtowo pieniądze sprzedają pod postacią kredytów w Polsce. A tak się dzieje w części banków zaangażowanych w kredyty walutowe – argumentowali urzędnicy KNF.

– Kryzys finansowy sprawił, że taka polityka mocno zemściła się na wielu krajach i mają one obecnie duże kłopoty – wskazywał prof. Andrzej Sławiński, doradca prezesa KNF. Sławiński przywoływał tu przykład Łotwy, gdzie depozyty krajowe stanowiły jedynie 7 proc. podstawy dla akcji kredytowej. 93 proc. pochodziło z zewnętrznych źródeł finansowania, 73 proc. zewnętrznego finansowania było na Litwie, 63 proc. na Węgrzech, 62 proc. w Rumunii, a 60 proc. w Irlandii. – Dziś wszystkie te kraje mają kłopoty – mówił prof. Andrzej Sławiński.

Jak donosi Gold Finance przedstawiciele nadzoru pozostawili bez odpowiedzi wiele pytań. Nie wiadomo np. o ile spadnie sprzedaż kredytów z powodu zakazu kredytowania w walutach obcych i czy wpłynie to na spadek cen nieruchomości oraz sprzedaż mieszkań, a także na wzrost bezrobocia.

– Osoby, które brały kredyty walutowe, stać również na kredyty złotowe – argumentował jedynie prof. Sławiński.

Kiedy obostrzenia co do sprzedaży kredytów walutowych wejdą w życie pod postacią nowelizacji rekomendacji S II, na razie nie wiadomo.

- Dyskusje z bankami trwają i nie ma jeszcze ustalonego terminu ich zakończenia – dowiedział się Gold Finance. W projekcie nowelizacji w miejscu daty pozostawiono puste miejsce, widnieje jedynie rok 2011. W pierwszej opublikowanej wersji zmian nadzór zaproponował m.in. aby banki, które do tej pory udzieliły więcej niż połowę kredytów mieszkaniowych w walutach obcych, nie mogły już kredytować dalej w walucie. To oznaczałoby koniec sprzedaży takich kredytów przez zdecydowaną większość instytucji, które obecnie aktywnie ich udzielają. Jak wynika z informacji uzyskanych przez Gold Finance, tylko w DNB Nord kredyty walutowe stanowią blisko 90 proc. wartości mieszkaniowych kredytów detalicznych. Podobnie sytuacja wygląda w BNP Paribas Fortis. W DB PBC jest to ok. 85 proc., w Millennium 82 proc. (chociaż już nie oferuje walut), w mBanku i MultiBanku - ponad 70 proc. Grubo ponad 50 proc. walut na koncie mają też m.in. Nordea Bank, Raiffeisen Bank, Kredyt Bank, BPH. Około 40 proc. ma PKO BP.

Dlatego też - jak ustalił Gold Finance - nadzór dyskutuje i rozważa różne warianty ograniczeń: stopniowe dochodzenie do poziomu 50 proc., odniesienie zasady maksymalnie 50 proc. kredytów walutowych tylko do nowej sprzedaży, a także i inne scenariusze. – A moglibyśmy ich w ogóle zakazać jak w Austrii lub bardzo mocno ograniczyć LTV, jak stało się to na Węgrzech – mówili przedstawiciele KNF.

Nadzorcy nie w smak jest także długość okresu, na jaki udzielane są kredyty.

– Powinno to być najwyżej ok. 25 lat, bo inaczej nie ma potem możliwości restrukturyzowania zadłużenia poprzez wydłużenie spłaty – mówił Kotowicz. W nowelizacji Rekomendacji S nadzór proponuje, aby zdolność kredytową klienta obliczać dla 25 –letniego okresu spłaty, nawet gdy kredyt trwa dłużej.

Nieruchomości
Rynek wtórny. Nie ma co czekać na cenowy cud
Nieruchomości
Tyle sprzedający chcą za mieszkania z drugiej ręki
Nieruchomości
Nowy szef Speedwella w Polsce: wierzymy w rynek mieszkaniowy
Nieruchomości
Wakacje we własnym mieszkaniu w kurorcie
Nieruchomości
Ponad 27 mln euro dla spółki Echo Investment