Dokładnie 6 lat temu mój sąsiad sprzedał działkę z domem pozbawioną dojazdu. Nowy właściciel wyremontował dom i wynajął. Nadal nie ma dojazdu do działki i bezprawnie przejeżdża przez moją działkę! Już sześć lat toczy się sprawa w sądzie o ustanowienie drogi koniecznej. Nie chcę, żeby sąd wyznaczył drogę przez moją działkę, bo wtedy straci ona całkowicie na wartości (droga biegnie przez sam jej środek). Chcę się wybudować na tej działce i nie wiem, czy mogę ją zagrodzić i odciąć sąsiadowi jedyną drogę dojazdu?
- Ł.M.
Stan obecny to tzw. bezumowne korzystanie z nieruchomości. Być może pierwotnie dojazd dla sąsiada był możliwy na zasadzie grzeczności czy zwyczaju, ale nie znaczy to, że tak ma być wiecznie. Trudno wymagać od właściciela nieruchomości, żeby ograniczał korzystanie ze swojej działki i ponosił skutki decyzji sąsiada o zakupie nieruchomości pozbawionej dostępu do drogi publicznej. Sąsiad zrobił to na własne ryzyko – powszechnie wiadomo, że działki takie traktowane są jak nieruchomości o nieuregulowanym statusie prawnym. Nie mają większego rynkowego znaczenia, gdyż np. nie można uzyskać dla nich pozwolenia na budowę. Ich ceny są zwykle okazyjne.
Jednak właściciel nieruchomości, przez którą sąsiad zrobił sobie darmowy przejazd, nie może w nieograniczony sposób wykonywać swojego prawa i całkowicie odciąć sąsiadowi dojazd do posesji.
Trzeba pamiętać, że prawo nie zabrania handlu działkami bez dojazdu i właściciel nieruchomości, która go nie posiada, może żądać od właścicieli gruntów sąsiednich potrzebnej służebności drogowej, tzw. drogi koniecznej. Takie prawo daje art. 145 § 1 kodeksu cywilnego (k.c.). Nie ma więc raczej szans na uniknięcie ustanowienia przez sąd służebności na działce czytelniczki, jeśli to jedyna działka, przez którą taka droga dla sąsiada może prowadzić.