– W maju 2007 roku wszczęto postępowanie administracyjne dotyczące eksmisji z tego mieszkania – mówi Maciej Karczyński, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. – Postępowanie umorzono kilka miesięcy później, bo rodzina część zadłużenia spłaciła – dodaje.
W 2009 r. dług lokatorów wobec resortu urósł jednak do 17 tys. zł. – Wezwania do zapłaty nie przyniosły skutku. Rodzina zobowiązała się jednak do spłaty zaległości, więc kolejne postępowanie dotyczące zwrotu lokalu zostało umorzone – przypomina Karczyński.
Dług nie został jednak spłacony. Dziś wynosi wraz z odsetkami prawie 23 tys. zł. – Zadłużenie powstało z winy mojego ojca. To on nie płacił czynszu mówi córka byłego policjanta, pracująca matka nieletniego chłopca. – Ja wróciłam do mieszkania rodziców z synem, bo rozstałam się z partnerem. Nie miałam się gdzie podziać. Razem z niepełnosprawnym bratem staraliśmy się jednak w miarę możliwości spłacać dług. Niestety, zarabiam tylko 1,3 tys. zł miesięcznie. Podkreśla, że jej brat wziął nawet kredyt na spłatę zadłużenia. Ale z długów nie udało się wyjść. – Teraz mogę stracić dach nad głową i trafić na bruk z dzieckiem – żali się kobieta. – Czy nie ma przepisów chroniących takie osoby jak my?
17 maja 2010 r. KSP, nie mogąc odzyskać pieniędzy za mieszkanie, wydała decyzję o eksmisji. – Już po terminie odwołał się od niej główny najemca. Jego bliscy pod odwołaniem się nie podpisali – podkreśla Maciej Karczyński.
Jak informuje Małgorzata Woźniak, rzecznik MSW, eksmisje z mieszkań służbowych są przeprowadzane w trybie administracyjnym albo w trybie postępowania sądowego. W tym pierwszym przypadku eksmisji dokonuje wojewoda.
Tak miało się stać w przypadku rodziny byłego policjanta. Do eksmisji miało dojść dziś, jednak wojewoda mazowiecki przesunął jej termin na kwiecień br.