Atal w różnych miastach – w Krakowie, Katowicach, Wrocławiu i Łodzi – prowadzi 16 inwestycji. Czy nie obawia się wejścia na stołeczny rynek, gdzie deweloperzy oferują ponad 19 tys. mieszkań? Zbigniew Juroszek, prezes spółki Atal, podkreśla, że rynkowi w Warszawie jego firma przygląda się od dawna.
– Dziś wygląda on inaczej niż jeszcze w 2008 roku, kiedy był w stanie wchłonąć wszystko, nawet lokale o złej jakości. Na rynek trafiały kiepskie mieszkania w astronomicznych cenach – mówi „Rz" prezes Zbigniew Juroszek. – Lokal, który powinien kosztować 7 tys. zł za mkw., oferowano za 9 tys. zł, a mieszkanie warte 9 tys. zł za mkw. wystawiano za 12 tys. zł, zakładając, że klient w Warszawie jest bardzo bogaty i przyjmie każdą cenę. To wprawiało nas w osłupienie. Klient był traktowany jak intruz, odsyłało się go z biura do biura, od Annasza do Kajfasza. Standardy obsługi klienta były dla nas nie do przyjęcia.
Prezes spółki Atal zauważa, że z czasem na tym rynku zaczęły się pojawiać konkurencyjne oferty, co go ostudziło. – Okazało się, że kiepskie, źle zaprojektowane, niefunkcjonalne mieszkania nie znajdują nabywców. To te właśnie mieszkania zalegają na rynku do dziś – mówi Juroszek. – Po 2008 roku rynek stał się rynkiem konsumenta. Firm jest mniej, a klient stawia na doświadczonych, sprawdzonych deweloperów. Uznaliśmy, że w Warszawie jest dla nas miejsce – tłumaczy.
I podkreśla, że jego firma chce przyciągnąć klientów m.in. standardami obsługi. – Chcemy też pokazać, że to nie bliskość centrum decyduje o jakości i atrakcyjności osiedla. My wybieramy także tereny oddalone od śródmieścia, ale dobrze z nim skomunikowane – przyznaje Juroszek.
Po prawej stronie
Pierwsze warszawskie osiedle Atala – Apartamenty Marina – powstaje przy ul. Krzyżówki, na granicy Pragi-Północ i Białołęki. Deweloper zaplanował tu 178 mieszkań. Ceny mkw. to ok. 6 tys. zł. Osiedle będzie gotowe w drugim kwartale 2014 roku.