— Zasadą procesu cywilnego jest, że koszty powinna ponosić strona która bezzasadnie wytoczyła sprawę — argumentował w imieniu SO sędzia Bogdan Wolski. — Tymczasem w tych procesach dochodzi do tego, że strona, która przegrywa ma jeszcze uzyskać zwrot kosztów, czego nie ma w żadnych innych rodzajach procesów nawet z udziałem osób najbiedniejszych. Bywa zaś, że sprawy o ustanowienie odrębnej własności sprawy wytaczają także spółki. Gdyby powódka nie była w stanie ze względu na brak pieniędzy złożyć pozwu, to przecież sąd by ją zwolnił na ogólnych zasadach — mówił sędzia.
Na rozprawie wskazywano, że takie rozłożenie kosztów procesu może zmuszać spółdzielnię np. do rezygnacji z powołania biegłego — by nie narażać się na koszty, z drugiej strony wszczynający sprawę nie ryzykuje finansowo, niezależnie od sytuacji majątkowej i zachowania w procesie.
Trybunał uznał, że zaskarżony przepis zbytnio faworyzuje przeciwników procesowych spółdzielni, naruszając zasadę równości w procesie (równości broni). Choć bowiem ustawodawca może przyznać stronom pewne preferencje, konstytucja (art. 45 ust. 1 w związku z art. 32 ust. 1) nakazuje ukształtowanie procedury sądowej zgodnie z wymogami sprawiedliwości.
Wyrok wejdzie w życie z dniem ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, a jak powiedział Wojciech Hermeliński, sędzia sprawozdawca, w sprawach już prowadzanych sądy będą mogły stosować ogólne miarkowania kosztów sądowych.