-  Z opublikowanego przez Główny Urząd Statystyczny raportu prezentującego wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2011 wynika, że w ostatnich dziewięciu latach przybyło nam więcej mieszkań niż obywateli - podaje Jarosław Mikołaj Skoczeń z Emmersona, firmy doradczej i pośredniczącej w obrocie nieruchomościami. - Wydawać by się mogło, że potrzeby mieszkaniowe Polaków mają szansę być szybciej zaspokojone. Tymczasem niekoniecznie tak jest. W ostatnich latach wzrasta bowiem liczba gospodarstw domowych, sprawiając, że statystyczny deficyt mieszkaniowy wciąż nie może zostać zniwelowany - twierdzi Skoczeń.

Jak podaje Emmerson, w ciągu dziewięciu lat - czyli w okresie międzyspisowym – największy przyrost ludności odnotowano w województwie mazowieckim. - Od 2002 roku przybyło tu niemal 145 tys. nowych mieszkańców. Wzrost ludności o ponad 100 tys. odnotowano jeszcze w Małopolsce - podaje Jarosław Mikołaj Skoczeń. - Na drugim biegunie są województwa śląskie i łódzkie. W pierwszym z nich ubyło ponad 112 tys. mieszkańców, w drugim - ponad 74 tys.

Tymczasem we wszystkich województwach przybywa mieszkań. - Ze wstępnych wyliczeń wynika, że w Polsce jest prawie 13,6 mln mieszkań. Zatem przyrost liczby lokali od poprzedniego spisu powszechnego w 2002 r. wyniósł ok. 1 mln mieszkań, tj. 8,3 proc. - podaje Skoczeń.

Dodaje, że liderem okazało się Mazowsze, chociaż jego przewaga nad drugim z kolei województwem - pomorskim - okazała się nieznaczna. - W obu miastach przyrost zasobów mieszkaniowych sięgał w analizowanym okresie 14 proc. O ok. 10 proc. wzrosły zasoby mieszkaniowe w Małopolsce. Mizerny przyrost odnotowano w woj. śląskim (ok. 3 proc.) - podaje Skoczeń. - Niewiele lepiej wygląda sytuacja w województwach: świętokrzyskim, opolskim i łódzkim (przyrost ok. 4 proc.)