Zdaniem Krzysztofa Fodera, menedżera ds. sprzedaży w Bouygues Immobilier Polska, mieszkań, których cena nie przekracza 200 tys. zł, będzie w Warszawie przybywać. – Takie lokale szybko znikają z oferty. Zainteresowanie nimi będzie rosło, ze względu na trudności z pozyskaniem tanich kredytów – prognozuje Krzysztof Foder. Zastrzega jednak, że w cenie nieprzekraczającej 200 tys. zł oferowane są lokale od 24 do 33 mkw. – Te większe można znaleźć jedynie w peryferyjnych dzielnicach Warszawy – mówi Krzysztof Foder.
Po mniejszy kredyt
Także Michał Wilczewski, pełnomocnik spółki Budrem, ocenia, że wiele osób poszukuje najtańszych mieszkań. – Wbrew pozorom nabywców najszybciej znajdują jednak nie kawalerki, ale mieszkania dwupokojowe. Najwięcej chętnych jest na dwójki o powierzchni do 40 mkw. – mówi Michał Wilczewski. – Z naszej oferty w inwestycji przy Wileńskiej pierwsze zniknęły najmniejsze dwupokojowe mieszkania z aneksami kuchennymi, o powierzchni 34 – 36 mkw. Klienci wybierają takie lokale nawet wtedy, gdy cena za mkw. jest wyższa niż w przypadku mieszkań jednopokojowych. Ważne, by lokal miał wydzieloną sypialnię – dodaje.
Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development, zauważa, że klienci rzeczywiście szukają mieszkań w przystępnych cenach, ale najważniejsze nie jest to, by lokale były najtańsze, ale przede wszystkim funkcjonalne. – Dwupokojowe lokale na 33 – 38 mkw. sprzedają się w ekspresowym tempie – mówi Teresa Witkowska.
Także Mateusz Juroszek, wiceprezes spółki Atal, zauważa, że klienci firmy zdecydowanie najczęściej szukają mieszkań w cenie od 250 do 350 tys. zł. – Za tyle można już kupić funkcjonalne dwu- lub trzypokojowe lokale. To optymalne rozwiązanie dla osób, które zakup mieszkania traktują jako inwestycję długoterminową – ocenia Mateusz Juroszek. – Ostatnio nie odnotowaliśmy specjalnego wzrostu zainteresowania mniejszymi i tańszymi lokalami – dodaje. Według Mateusza Juroszka deweloperzy, odpowiadając na zapotrzebowanie klientów, będą się skupiać w najbliższym czasie na lokalach od 250 do 350 tys. zł. – Takich mieszkań na stołecznym rynku będzie przybywać najwięcej – prognozuje wiceprezes spółki Atal.
Zdaniem Krzysztofa Bulskiego, członka zarządu i dyrektora inwestycyjnego Todan Development, popyt na niewielkie lokale jest efektem kilku czynników. – Zaostrzenie warunków kredytowych powoduje, że znacznie więcej osób decyduje się na zakup mniejszych mieszkań, o powierzchni do 50 mkw. Społeczeństwo obawia się także trudnej sytuacji gospodarczej w Europie i na świecie, więc decyzje o zakupie mieszkania na kredyt podejmowane są ostrożniej. Klienci wolą wziąć mniejszy kredyt na mniejszy lokal – podkreśla Bulski.