Ogródki działkowe, jakie zmiany - debata w "Rzeczpospolitej"

Ponoszenie opłat za korzystanie z działek oraz zakaz budowania na nich domów – to tylko niektóre pomysły zgłoszone podczas debaty w „Rz" poświęconej ogrodom działkowym

Publikacja: 04.09.2012 09:36

Działkowiec kupi działkę tylko po cenie rynkowej - przewiduje projekt Solidarnej Polski

Działkowiec kupi działkę tylko po cenie rynkowej - przewiduje projekt Solidarnej Polski

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński KK Kuba Kamiński

Trybunał Konstytucyjny uznał  11 lipca  za sprzeczne z konstytucją 24 artykuły ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Zakwestionował m.in. monopol Polskiego Związku Działkowców  (PZD) na przydzielanie działek i zarządzanie nimi. Za niekonstytucyjny uznał też przepis zwalniający działkowców z opłat na rzecz samorządu i ograniczający władztwo gmin nad ogrodami.

Wyrok wejdzie w życie 18 miesięcy od dnia publikacji w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem jednego przepisu, który już stracił moc z tym dniem.

Co dalej z ogródkami działkowymi? Zobacz relację wideo

W tym czasie, jak powiedział TK, parlament ma  przygotować nowe przepisy.

W redakcji „Rz"  odbyła się debata poświęcona ogrodom działkowym. Nasi goście rozmawiali o wyroku  TK , czekających działkowców zmianach oraz o  kształcie przyszłej ustawy.

Za dużo polityki, za mało prawa

Większość uczestników debaty pozytywnie oceniła wyrok TK.

– Działkowcy nie są skrzywdzeni przez bezduszność sądu lub  niesprawiedliwość dziejową, tylko przez bubel prawny.  Ustawę o rodzinnych ogrodach działkowych politycy uchwalili, licząc na określony efekt wyborczy – mówił podczas debaty Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska.

– TK  stwierdza,  czy przepis jest zgodny z konstytucją, czy nie.  Jeśli ze względów politycznych w toku prac legislacyjnych nie bierze się pod uwagę opinii ekspertów, to ma się  takie rezultaty, jakie się ma  – dodał   Ryszard Grzesiuła, wiceprezes stowarzyszenia Dekretowiec.

Według  wiceprezydenta Bielawskiego czas przygotowania nowych przepisów prawdopodobnie zbiegnie się częściowo z kampanią wyborczą.

– Czeka nas kolejny  festiwal propozycji, jak uszczęśliwić działkowców. Nowej ustawie dobrze to nie wróży.

– Jeżeli zostanie uchwalony bubel prawny, to my zwrócimy się powtórnie do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego   o zaskarżenie do TK. Przed bezprawiem trzeba się bronić  –  ostrzegał Ryszard Grzesiuła.

Inaczej jednak na wyrok patrzą prawnicy reprezentujący PZD.

– Wyrok  TK ma doprowadzić do przymusowego rozwiązania niezależnego zrzeszenia, jakim jest Polski Związek Działkowców. Budzi to wątpliwości w świetle art. 58 konstytucji, zwrócił na to uwagę  sędzia Andrzej Wróbel w zdaniu odrębnym – twierdził  Bartłomiej Piech,  radca prawny PZD.

Likwidacja czy reorganizacja

Według niego  wbrew temu, co się mówi, wyrok uderza bezpośrednio w prawa działkowców, gdyż są one powiązane z prawami PZD. W konsekwencji  – dodaje sędzia – jeżeli wygasną prawa PZD, wygasną również prawa przysługujące indywidualnym działkowcom do ich działek.  W ich miejsce TK proponuje dzierżawę. Dla działkowców oznacza to dużo gorsze warunku – czasowy charakter ogrodu i wzrost kosztów korzystania z działek.  W efekcie może dojść do likwidacji nie tylko PZD, ale i samych ogrodów.

– Nie można utożsamiać PZD z działkowcami – kontrargumentował – Tomasz Zalasiński, konstytucjonalista z Kancelarii Domański, Zakrzewski i Palinka. – Orzeczenie nie dotyka działkowców. TK  jasno przecież stwierdził, że  ochroną prawną powinni być objęci przede wszystkim sami działkowcy, którzy w dobrej wierze często od wielu lat, a nawet kilku pokoleń użytkują przyznane im ogrody działkowe. TK nie orzekł też o delegalizacji PZD, tylko zakwestionował jego status prawny.

Do swoich argumentów nie przekonał jednak mec. Tomasza Terleckiego z PZD.

– Nie można oddzielać PZD od działkowców. Jest  to wręcz nielogiczne. To tak jakby oddzielić gminę od jej mieszkańców. Nie ma PZD bez działkowców,  którzy stanowią osobowy  substrat związku jako korporacji. Taki podział jest więc nieuzasadniony –  mówił mec.  Terlecki. – Obecny status prawny PZD został podważony, a to oznacza, że  nie ma możliwości funkcjonowania PZD  w obecnej formie organizacyjnej.

Lepsza ewolucja niż rewolucja

Uczestnicy debaty byli zgodni w jednej kwestii. Nowa ustawa powinna stopniowo wprowadzać  zmiany w organizacji ogrodów, tak by mogły funkcjonować bez zakłóceń.

– Modelowym rozwiązaniem nie powinno być, co postuluje TK, likwidacja niezależnego zrzeszenia, jakim jest PZD, a jedynie możliwość wprowadzania zmian zgodnych  z wolą samych działkowców – uważa  mec. Bartłomiej Piech

– Władztwo nad działkami powinno być skierowane na szczebel niższy niż centralny. Jestem przekonany, że  użytkownicy działek tam na miejscu są o wiele lepiej zorientowani, czego im potrzeba, niż centrala w Warszawie – powiedział Wiesław Bielawski.

– Zgadzam się z przedmówcą.  Celem powinna być decentralizacja ogrodów.  Nie ma żadnej przeszkody, żeby każdy ogród był samodzielną jednostką organizacyjną,  która będzie mogła, a nie musiała być zrzeszona w PZD –  dodał Rafał Dębowski, adwokat specjalizujący się w prawie nieruchomości.

– Wbrew temu, co się przy tym stole mówi, uważam, że większość działkowców czuje się członkami PZD. I chce być członkami również po wejściu w życie nowej ustawy –  sprzeciwił się   mec. Terlecki. –  Trzeba też  uszanować podstawowe założenie tego wyroku, a mianowicie: wolność zrzeszania się. Dlatego niech sami działkowcy podejmą decyzję, czy chcą być w PZD czy nie.

Jeżeli opłaty, to jakie

Czy działkowcy powinni płacić za użytkowanie  gruntów? To  pytanie, które padło  podczas debaty,  wywołało prawdziwą burzę.

– Nałożenie czynszów rynkowych na działkowców równałoby się z faktyczną likwidacją większości ogrodów.  Większość osób nie byłaby w stanie ich bowiem płacić  –  mówił  mec. Terlecki. –  Działki powinny być traktowane jako świadczenie socjalne, a tym samym być zwolnione z opłat. Na pewno też w  interesie działkowców leży utrzymanie w nowej ustawie zapisu,  niezakwestionowanego przez TK, a mianowicie, że działkowcy są zwolnieni z podatków i z tytułu użytkowania działki.

– Mój przedmówca powiedział, że ogrody są świadczeniem socjalnym – zauważył  Jacek Bielecki, ekspert z Polskiego Związku Firm Deweloperskich. –   Takie świadczenie  ze  swej natury  należy się tylko osobom  niezamożnym. W przyszłości trzeba byłoby więc przeprowadzić weryfikację  użytkowników ogródków, a mianowicie, kto ma płacić,  a kto nie.

Jacek Bielecki przypomniał także, że takiej weryfikacji obecnie nie przeprowadza się nawet  w stosunku do mieszkańców gmin.

– W ostatnich latach w Warszawie  stukrotnie, a nawet więcej  przeszacowano  wartość użytkowania wieczystego. I wszyscy mieszkańcy musieli zapłacić. Nikt nie weryfikował ich sytuacji materialnej.

– Ogrody działkowe nie służą zamieszkiwaniu, są przeznaczone do użytkowania w ściśle określonych celach o charakterze socjalnym. Porównywanie więc mieszkańców gmin i działkowców jest nie na miejscu –  oburzył się  mec. Terlecki.

– Ale są użytkowane – ripostował   Jacek Bielecki. – Każdy zaś, kto użytkuje kawałek gruntu, za to płaci, nie ma przy tym znaczenia, czy tam mieszka, czy prowadzi działalność gospodarczą etc.  Tylko działkowcy niezależnie od swojego statusu społecznego nie płacą.

– Podmioty, który będą ustalać opłaty, czyli najczęściej jednostki samorządu terytorialnego,  ustalając wysokość opłat, będą  brać  pod uwagę status i funkcję ogrodów działkowych – dodał   Tomasz Zalasiński. –  Mówienie więc, że  będzie się płaciło za działki  jak za biurowiec,  jest czystą  demagogią.

Na działkach się mieszka

Uczestnicy debaty pokreślili, że nikt nie ma  zamiaru  likwidować ogrodów.

– Bez wątpienia jednak stosunki trzeba ucywilizować – twierdzi wiceprezydent Bielawski.  – W wielu wypadkach mamy do czynienia z niewłaściwym wykorzystywaniem tych terenów.  Trzykrotnie w ostatnich latach  przeprowadziliśmy  kontrolę w ogrodach działkowych. Wykazały one, że  w 40 proc. są wykorzystywane w sposób bardzo dobry, w  dalszych 40 proc. ich stan jest  średni , ale akceptowalny, natomiast 15 proc.  ogrodów to są tereny kompletnie porzucone, zaniedbane, wręcz zdewastowane. Oznacza to, że na   815 ha, które zajmują ogrody  w Gdańsku,  ok. 120 ha jest całkowicie nieużytkowanych.

– Ogrody są też – ciągnął wiceprezydent Bielawski –  wykorzystywane jako teren zabudowy mieszkaniowej  i nikt z tego tytułu nie ponosi opłat.

– Panie prezydencie, ciekaw jestem, czy z pańskich badań  wynika, jak zagospodarowany jest teren Gdańska i w jakich proporcjach – chciał wiedzieć mec. Piech. – Moim zdaniem ogrody działkowe nie odbiegają zbytnio od zagospodarowania miast. Tak jak w Gdańsku są piękne zakątki i takie, których jego władze muszą się wstydzić, tak i w ogrodach są działki  perełki  i gorsze. Jeżeli chodzi o proporcje, są one takie jak w innych obszarach miast.

Według mec. Piecha, jeżeli chodzi o problem zamieszkiwania na działkach, to winnego należy szukać raczej nie w PZD, tylko w organach publicznych, zwłaszcza w nadzorze budowlanym.

Pomimo wniosków składanych przez PZD  nadzór nie reaguje i nie doprowadza do rozbiórek samowoli. PZD  – podkreślił mec. Piech – jest  przeciwne zamieszkiwaniu i budownictwu ponadnormatywnemu na działkach, jednak ma ograniczone kompetencje. Ponadto w znacznej część zamieszkiwanie to zaszłości  jeszcze sprzed istnienia PZD. Ludzie mieszkali na terenie ogrodu, zanim został on włączony do tej organizacji. Takie przypadki są również w Trójmieście.

Zdaniem wiceprezydenta Gdańska nowa ustawa powinna dawać możliwość pozbawiania prawa do działek, jeżeli nie są one  wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem lub gdy  dochodzi  do samowoli budowlanej.

Na obrzeżach?

Według Jacka Bieleckiego najbardziej pozytywnym skutkiem  wyroku TK jest to, że gminy będą mogły od nowa decydować o  swoich terenach, na których znajdują się działki.

–  Chciałbym się powołać na przykłady warszawskie. Chodzi o ogrody przy ul. Racławickiej i Żwirki i Wigury,  położone w bardzo atrakcyjnych punktach – mówił. – Z punktu widzenia  interesu publicznego są one jakimś kuriozum. To tereny w pełni uzbrojone, idealnie skomunikowane z resztą miasta, a są tak niewłaściwie wykorzystywane, jeżeli w ogóle można mówić o ich  wykorzystywaniu, w nawiązaniu do wypowiedzi wiceprezydenta Gdańska.  Myślę, że będzie w tej chwili okazja, by  przywrócić zdroworozsądkowe zasady gospodarowania przestrzenią. Ogródki działkowe nie są zagrożone i nadal będą istnieć. Ale czy  koniecznie przy Racławickiej? Powiem więcej: nie powinno ich tam być. Nawet dla działkowców nie mają absolutnie żadnych zalet , bo docierają tam  hałas i spaliny.

Zdaniem Jacka Bielawskiego wartość  terenów, które są w tej chwili nieracjonalnie wykorzystywane, jest tak duża, że  nawet opłaca się ponieść nakłady na przeniesienie ogrodów w zupełnie inne miejsce.

Trybunał Konstytucyjny uznał  11 lipca  za sprzeczne z konstytucją 24 artykuły ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych. Zakwestionował m.in. monopol Polskiego Związku Działkowców  (PZD) na przydzielanie działek i zarządzanie nimi. Za niekonstytucyjny uznał też przepis zwalniający działkowców z opłat na rzecz samorządu i ograniczający władztwo gmin nad ogrodami.

Wyrok wejdzie w życie 18 miesięcy od dnia publikacji w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem jednego przepisu, który już stracił moc z tym dniem.

Pozostało 95% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"