Reklama

Grunty warszawskie: PSL nie dostanie ziemi na podstawie starej promesy

Niepowodzeniem zakończyły się na razie zabiegi Polskiego Stronnictwa Ludowego o przyznanie przyrzeczonego prawa do nieruchomości.

Publikacja: 01.03.2013 07:23

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę PSL na decyzję zamykającą w istocie drogę do dalszych starań (sygnatura akt: I SA/Wa 2512/12).

W 1947 r. ówczesne Stronnictwo Ludowe objęło w posiadanie 2600 mkw. gruntu w Warszawie, odebranego wcześniej właścicielom. W 1949 r., już jako Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, uzyskało promesę z przyrzeczeniem ustanowienia na jego rzecz prawa użytkowania wieczystego gruntu pod warunkiem jego zabudowania.

W istocie promesy  wydawane przez stołeczny Zarząd Miejski na podstawie dekretu z 1945 r. o gruntach warszawskich były jeszcze jednym sposobem ograbiania obywateli. Stosowana przez ówczesne władze praktyka polegała na skłonieniu do odbudowy budynków zniszczonych podczas wojny w zamian za obietnicę nabycia praw do nieruchomości. Terminy odbudowy były jednak z reguły krótkie, nieprzedłużane, a w razie niemożności ich dotrzymania następowała odmowa. Byli właściciele tracili nie tylko prawo do gruntu, ale również dopiero co odbudowane budynki.

Promesę uzyskało również ZSL, chociaż  nie było ani właścicielem, ani użytkownikiem nieruchomości. Na jej podstawie wystąpiło w 2009 r. do prezydenta Warszawy z żądaniem realizacji promesy i przyznania prawa użytkowania wieczystego. Miało już wtedy nóż na gardle. W 2002 r. PSL (następca ZSL) jako posiadacz nieruchomości przekazało to prawo PSL-owskiej Fundacji Rozwoju. W 2004 r. Fundacja wydzierżawiła teren pod hipermarket Tesco, a jeszcze wcześniej pojawiły się roszczenia byłych właścicieli.

Prezydent Warszawy i Samorządowe Kolegium Odwoławcze stwierdziły, że PSL nie należy do kręgu podmiotów wymienionych w dekrecie o gruntach warszawskich, i umorzył postępowanie.

Reklama
Reklama

W skardze do sądu PSL ponownie powołało się na promesę. W jego opinii spełniała ona wszystkie wymagania decyzji administracyjnej i powinna być zrealizowana.

– Nie zbadano też dokumentów archiwalnych, które wyjaśniłyby, na jakiej podstawie PSL stało się posiadaczem nieruchomości. Odmowę byłym właścicielom praw do gruntu  uzasadniono bowiem sprzecznością z planem zagospodarowania, gdyż teren został przekazany do zagospodarowania inwestorowi publicznemu. Toczy się też sprawa o zasiedzenie – wyjaśniał podczas rozprawy w WSA radca prawny Grzegorz Pobożniak, pełnomocnik PSL.

Sąd uznał jednak decyzje za prawidłowe i oddalił skargę.

– Z prawnego punktu widzenia promesy nie miały żadnego znaczenia. Nie miały formy decyzji administracyjnej, były przyrzeczeniami bez oparcia w ówczesnych przepisach i bez pokrycia – powiedział sędzia Tomasz Szmydt. – Ale nawet  gdyby przyjąć, że promesa to decyzja administracyjna, i tak PSL nie mogłoby korzystać z art. 7 dekretu o gruntach warszawskich. Ówczesne ZSL nie było bowiem właścicielem terenu i nie mogło być użytkownikiem, ponieważ oddanie w użytkowanie dotyczyło tylko majątków opuszczonych i poniemieckich. Artykuł  ten nie został uchylony i również obecnie określa krąg uprawnionych. PSL nie może więc z niego skorzystać.

Wyrok jest nieprawomocny.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę PSL na decyzję zamykającą w istocie drogę do dalszych starań (sygnatura akt: I SA/Wa 2512/12).

W 1947 r. ówczesne Stronnictwo Ludowe objęło w posiadanie 2600 mkw. gruntu w Warszawie, odebranego wcześniej właścicielom. W 1949 r., już jako Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, uzyskało promesę z przyrzeczeniem ustanowienia na jego rzecz prawa użytkowania wieczystego gruntu pod warunkiem jego zabudowania.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
W sądach pojawią się togi z białymi lub złotymi żabotami. Wiemy, kto je włoży
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama