Status działki, rolny czy inny, liczy się na dzień decyzji wyrządzającej właścicielowi szkodę.
To sedno piątkowego wyroku Sądu Najwyższego mającego znaczenie dla wielu spraw reprywatyzacyjnych (sygnatura akt: V CSK 388/12).
Jaką wywłaszczyli
Dokonuje on wykładni art. 363 § 2 kodeksu cywilnego, który stanowi, że jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty jego ustalenia (chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia innej chwili).
Przepis ten przesądza, że przy wymiarze odszkodowania mają być stosowane ceny aktualne i rynkowe, ale nie mówi, do jakiego statusu działki: obecnego budowlanego czy dawnego rolnego. Taką zmianę przeszło (nie wiadomo dokładnie kiedy) gospodarstwo rolne o powierzchni 1,26 ha z domem, które utraciła matka powódki Ingi J., mieszkanka obrzeży Bielska-Białej. Wywłaszczono ją na postawie dekretu o reformie rolnej, gdyż błędnie zaliczono ją do obywateli Rzeszy Niemieckiej. I choć już w 1945 r. urzędowo wyjaśniła, że to nieprawda, pierwsza próba odzyskania własności w 1951 r. była nieskuteczna, a po kolejnej w 1956 r. zwrócono jej tylko małą część bez domu.
Dopiero jej córka na skutek wszczętego w 1991 r. postępowania uzyskała w 2009 r. decyzję ministra rolnictwa stwierdzającą niezgodność z prawem decyzji z 1956 r. Minister nie zwrócił jej jednak gruntu, gdyż nieruchomość podzielono na kilka działek, wykrojono ulice, czyli nastąpiły nieodwracalne skutki prawne, a teren został zabudowany.