Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, który rozpatrywał sprawę wymeldowania mężczyzny, z jego pobytu stałego w lokalu mieszkalnym. Lokator został wymeldowany przez burmistrza miasta, na wniosek byłej żony.
Urzędnik, przed wydaniem decyzji o wymeldowaniu ustalił, iż w 2008 roku mieszkaniec został z lokalu zabrany przez Policję i przewieziony do zakładu karnego, celem odbycia kary za znęcanie się nad rodziną. Po opuszczeniu więzienia w grudniu 2011 roku, do lokalu już nie powrócił i nie starał się o to. Burmistrz podniósł, że w styczniu 2012 roku mężczyzna w asyście Policji zabrał z lokalu wszystkie swoje rzeczy, do czego był zmuszony wyrokiem sądu rejonowego. Sąd nie orzekł o obowiązku opuszczenia lokalu ze względu na to, że w dacie orzekania lokator przebywał w zakładzie karnym.
Dalej urzędnik referował, że Zarząd Budynków Komunalnych wymienił drzwi od spornego lokalu wraz z zamkami, natomiast była żona nie przekazała nowych kluczy mężczyźnie, gdyż ten się o nie nie ubiegał.
Burmistrz starał się również ustalić, czy lokator wniósł w ogóle do sądu pozew o ochronę (przywrócenie) posiadania lokalu. Sąd takiej okoliczności nie potwierdził.
W uzasadnieniu decyzji o wymeldowaniu burmistrz stwierdził, że opuszczenie lokalu przez mężczyznę miało postać trwałego i dobrowolnego już od 2008 roku, kiedy to trafił do zakładu karnego, a potem przeprowadził się do innego mieszkania. Zdaniem organu dla oceny dobrowolności opuszczenia lokalu miała znaczenie okoliczność, że mimo, iż sąd rejonowy nie orzekł o eksmisji, to mężczyzna nie podjął od opuszczenia więzienia żadnych prawnych kroków, bym móc powrócić do lokalu.