Brak domów to światowy skandal

Wojny przetargowe o dom, tłumy ubiegających się o wynajem mieszkania. To norma nie tylko w San Francisco. Walki o nieruchomości są rzeczywistością od Szanghaju po Sao Paulo.

Aktualizacja: 21.02.2014 12:35 Publikacja: 21.02.2014 11:30

Nowy Jork

Nowy Jork

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Deficyt mieszkań w miastach każe bić na alarm. Bo sprawiedliwość społeczna to dostępność domów. Mamy tylko jeden wybór: budować, budować, budować - piszą dziennikarze "Guardiana". Reporter brytyjskiego dziennika opowiada, że kiedy po raz pierwszy usłyszał historię swojej przyjaciółki, to nie mógł w nią uwierzyć.

Bitwa o apartament

Dziewczyna polowała na mieszkanie w San Francisco. Pomimo że miała pracę i była wiarygodna, przeszła wiele, szukając lokalu do wynajęcia. Po kilku tygodniach poszukiwań została zaproszona na wstępny pokaz, podczas którego właściciel apartamentu wybrał grupę najlepiej rokujących lokatorów, zanim jeszcze otworzył drzwi - czytamy na łamach "Guardiana".

Mieszkanie, choć drogie, było doskonałe: drewniane parkiety, mnóstwo światła,  wysokie pomieszczenia. Dziewczyna była zachwycona. Kiedy przechadzała się po mieszkaniu pomyślała, że to może być jej nowy dom. Nagle do właściciela lokalu podszedł luzacko ubrany mężczyzna i powiedział, że płaci roczny czynsz z góry. Nie trzeba dodawać, kto zamieszkał w tym apartamencie.

- Tak, jak mówiłem, byłem sceptyczny. A potem usłyszałem w zasadzie identyczne historie, choć dotyczyły innych mieszkań. Były wśród nich wersje walki o mieszkanie w Londynie, kolejna opowieść dotyczyła przekupstwa agenta nieruchomości w Nowym Jorku, jeszcze kolejna opisywała strategię składania ofert przed oficjalnym ogłoszeniem wynajmu nieruchomości, kiedy to zamożni lokatorzy składają atrakcyjne propozycje właścicielowi, w czasie, gdy budynek jest dopiero przygotowywany do oddania - pisze dziennikarz "Guardiana".

Reporter podkreśla, że w tych historiach jest coś głęboko niestosownego. - Bezwzględny, bogaty najemca, który wykrada mieszkanie przedstawicielom klasy średniej objawił się jako archetyp mieszkańca miasta naszych czasów. Ma to tym większe znaczenie, że dostępność domów jest w kryzysie we współczesnych miastach - ocenia reporter.

Bitwa o dom

W okolicach zatoki Bay Area (San Francisco) mediana ceny za dwusypialniany dom przekroczyła 900 tys. dol., a mediana czynszu za taką nieruchomość przekracza 3 tys. dol. miesięcznie. Podaż domów jest tak niska, że wojny przetargowe o nieruchomość, a także tłumy ubiegających się o wynajem są normą.

Oczywiście San Francisco jest skrajnym przykładem prawdziwego jednak, światowego trendu. Wraz z następnym miliardem ubogich ludzi przybywających do miast tego świata, ponownym wyborem miejskiego życia przez klasę średnią i rosnącym bogactwem  najlepiej rozwijających się gospodarek, miasta pękają w szwach.

Popyt na mieszkania w miastach na całym świecie dawno już przekroczył podaż. Kiedy tak wielu ludzi rywalizuje o te same domy, to ceny rosną.  Walki o nieruchomości są dziś rzeczywistością od Szanghaju po Sao Paulo.

Na planecie miast sprawiedliwość społeczna to dostępność mieszkań. Drastycznie rosnące czynsze godzą w najuboższych. Rujnują ich budżety, powodują zagęszczenie nieruchomości i zwiększają ryzyko bezdomności, i w końcu upychają miejska biedotę na przedmieściach. Koszty i czas dojazdu powodują, że ciężko pracujący ludzie tracą perspektywy i tym samym pogłębiają rozpiętości w dochodach, co ma poważne konsekwencje dla wszystkich - czytamy na łamach "Guardiana".

Debaty o przywróceniu dostępności naszych miast są często gorzkie i zawsze spóźnione. Często postrzegamy problem jako sprawę regulacji czynszów czy też karania chciwości deweloperów. A przecież prawa lokatorów, subsydia dla ubogich, kontrola cen i temu podobne działania są niewystarczające wobec rozmiaru przepaści pomiędzy popytem na domy a liczbą dostępnych nieruchomości.

Budownictwo komunalne nie jest w stanie wytrzymać wyścigu i zasypać tej przepaści. Nie zaradzą problemowi również działania powstrzymujące ludzi od napływu do miast, nawet jeśli będą represyjne i niesprawiedliwe - piszą dziennikarze "Guardiana". - Aby mieszkania znów były dostępne, musimy zaspokoić zaniedbywany przez cały dziesięciolecia popyt w ciągu następnych kilku lat. Dla wielu miast oznacza to cele na poziomie dziesiątków tysięcy nowych domów, a w najszybciej rozwijających się miastach - setek tysięcy.

Budujmy wystarczającą liczbę domów, a wtedy ceny powinny się przynajmniej ustabilizować - postulują dziennikarze "Guardiana".

Deficyt mieszkań w miastach każe bić na alarm. Bo sprawiedliwość społeczna to dostępność domów. Mamy tylko jeden wybór: budować, budować, budować - piszą dziennikarze "Guardiana". Reporter brytyjskiego dziennika opowiada, że kiedy po raz pierwszy usłyszał historię swojej przyjaciółki, to nie mógł w nią uwierzyć.

Bitwa o apartament

Dziewczyna polowała na mieszkanie w San Francisco. Pomimo że miała pracę i była wiarygodna, przeszła wiele, szukając lokalu do wynajęcia. Po kilku tygodniach poszukiwań została zaproszona na wstępny pokaz, podczas którego właściciel apartamentu wybrał grupę najlepiej rokujących lokatorów, zanim jeszcze otworzył drzwi - czytamy na łamach "Guardiana".

Pozostało 84% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield