Burmistrz zwrócił się do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, by sprawdził legalność domku letniskowego.
Ten ustalił, że w rzeczywistości nie jest to domek, ale przyczepa postawiona na blokach betonowych obudowanych drewnianą palisadą. Właściciel działki postawił ją nielegalnie. Jest to bowiem tymczasowy obiekt, który wymaga zgłoszenia. A w tym wypadku nie dopełniono tej formalności.
Domku przyczepy nie można zalegalizować, ponieważ miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego z 2002 r. zakazuje wznoszenia takich nowych obiektów. Ponadto stoi on za blisko granicy z sąsiadem.
Właściciele domku przyczepy odwołali się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten uchylił decyzję, ale z powodów formalnych. Jego zdaniem potrzebne jest tu pozwolenie na budowę, a nie zgłoszenie. Domek stał bowiem w jednym miejscu dłużej niż 120 dni.
Wojewódzki inspektor ustalił, że został postawiony na jesieni 2011 r., a nie, jak twierdzą w odwołaniu jego właściciele, w 2002 r., tj. przed datą uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wprowadzającego zakaz budowy domków letniskowych.