Choć parkan nad publiczną wodą jest nielegalny, to długi spacer brzegiem jeziora, zalewu czy rzeki coraz częściej jest luksusem. Część Polaków na potęgę grodzi swoje letnie rezydencje. W wielu miejscach parkany dochodzą aż do wody i blokują innym dostęp.
Tymczasem każdy z nas ma prawo korzystać z wód publicznych, czyli tych należących do Skarbu Państwa lub samorządu. Może się w nich kąpać, uprawiać sporty wodne albo też spacerować wzdłuż brzegu. Problem w tym, że walka o rozbiórkę płotów przypomina tę z wiatrakami.
Bój wędkarzy
Najbardziej aktywni są wędkarze. Ich fora internetowe pełne są wpisów na ten temat. To oni też alarmują odpowiednie służby.
– Dwie pary spodni porwałem na drutach kolczastych podciągniętych aż do samej wody. Wkurzają mnie te płotki i inne zasieki. Jakbym miał komuś nie wiem – grzybów rosnących nad wodą nakraść albo grążele podeptać – irytuje się jeden z nich.
W wypadku sztucznych zbiorników nie można wytyczyć linii brzegowej