– Na kamienicach można zarobić. Komu się uda, może sprzedać wyremontowane apartamenty z zyskiem sięgającym dziesiątek procent – mówi Maciej Górka, analityk portalu nieruchomości Domiporta.pl. – Stare budynki w centrach miast przypominają dzieła sztuki: nie da się ich postawić po raz drugi. A ponieważ ich zasób jest ograniczony, także ceny są wysokie – dodaje.
Jarosław Kalinowski, ekspert ds. inwestowania w kamienice w firmie Mzuri Investments, ocenia, że kupno starych budynków staje się coraz popularniejsze. – Nie są to łatwe inwestycje, niemniej przy zachowaniu pewnych reguł postępowania mogą być dochodowe – zapewnia. Dodaje, że mniejsi inwestorzy, których nie stać na zakup całej kamienicy, mogą się stać udziałowcami spółek inwestujących w budynki i sprzedających powstałe w nich mieszkania.
Kupno kamienicy według Emila Chrzanowskiego z firmy Emmerson Realty to inwestycja z górnej półki. – Dlatego też ofert, ale i chętnych na wyłożenie kilku lub kilkunastu milionów złotych na takie przedsięwzięcie jest stosunkowo mało. Jednakże jest to inwestycja, która w dłuższym okresie może przynosić systematycznie duże zyski – zapewnia przedstawiciel Emmersona.
Jarosław Kalinowski szacuje, że w przypadku kamienicy z mieszkaniami na wynajem można liczyć na długoterminowe wpływy z zainwestowanego kapitału. – Zysk zależy od miasta oraz od wysokości czynszu. Można przyjąć średnią rentowność na poziomie 8–10 proc. rocznie – szacuje Jarosław Kalinowski.
Apartamenty dla bogatych
Jak tłumaczy Maciej Górka, zyski na poziomie nawet kilkudziesięciu procent rocznie są możliwe dzięki temu, że stare, zrujnowane nieruchomości można kupić po niskiej cenie za metr kwadratowy. – Nawet po odliczeniu kosztów remontu sporo zostaje – przekonuje. Z analiz wynika, że w Krakowie przeciętna cena 1 mkw. kamienicy w centrum miasta w 2003 r. wynosiła ok. 2 tys. zł. Dziesięć lat później sięgnęła 7 tys. zł.