Pewna kobieta zwróciła się do sądu o uchylenie uchwały walnego zgromadzenia spółdzielni mieszkaniowej, na mocy której została wykluczona ze spółdzielni, a co wiąże się z wygaśnięciem prawa do zajmowanego przez nią mieszkania.
Lokatorka podała, że od kilkunastu lat ma problemy ze spółdzielnią. Były prezes kilkakrotnie składał wniosek o jej wykluczenie, a w międzyczasie zawsze wyrównywała zaległości czynszowe. Obecnie jednak z powodu trudnej sytuacji materialnej ponownie jest zadłużona wobec spółdzielni. Kobieta usprawiedliwiała się, że ma na utrzymanie trójkę dzieci i jest w trakcie rozwodu z mężem. Liczyła, że po zakończeniu sprawy rozwodowej otrzyma przy podziale majątku akcje, dzięki którym będzie w stanie spłacić swój dług wobec spółdzielni.
Spółdzielnia wniosła o oddalenie powództwa, podając, iż aktualne zadłużenie lokatorki to blisko 15 tys. zł. Od 2011 roku nie wpłaciła na konto spółdzielni ani złotówki.
Rozpatrujący pozew Sąd Okręgowy w Nowym Sączu (sygn. akt I C 786/14) uznał, iż kwestionowana przez wykluczoną lokatorkę została podjęta zgodnie z prawem.
Jak zauważono, wobec licznych działań podejmowanych przez spółdzielnię na przestrzeni ostatnich 5 lat mających na celu umożliwienie lokatorce chociaż częściowej spłaty należności i wobec wysokości jej zadłużenia nie można przyjąć, iż działania prezesa spółdzielni, jak to wywodziła powódka, były wobec niej złośliwe.