Ogólne szkoły nie chcą kształcić niepełnosprawnych uczniów

W ubiegłym roku szkolnym w dwóch trzecich polskich szkół nie było ani jednego ucznia niepełnosprawnego. Większość niestety trafia do szkół specjalnych

Publikacja: 17.01.2012 07:20

Ogólne szkoły nie chcą kształcić niepełnosprawnych uczniów

Foto: Fotorzepa, Marek Obremski Marek Obremski Marek Obremski

Polski system oświaty dyskryminuje niepełnosprawnych. Tak wynika z raportu „Uczniowie niepełnosprawni w Polsce według danych systemu informacji oświatowej" opracowanego w projekcie www.wszystkojasne.waw.pl. Jego autorką jest Agnieszka Dudzińska, analityk polityki oświatowej.

Raport pokazuje, że o wyborze szkoły dla dziecka niepełnosprawnego decyduje organizacja edukacji na danym terenie. Nie ma znaczenia fakt, że art. 1 ustawy o systemie oświaty gwarantuje mu możliwość pobierania nauki we wszystkich typach szkół, zgodnie z indywidualnymi potrzebami rozwojowymi i edukacyjnymi. W ubiegłym roku szkolnym aż 55 proc. uczniów niepełnosprawnych uczyło się w klasach lub szkołach specjalnych.

Martwy przepis

– W Polsce dominuje wciąż kształcenie w placówkach specjalnych, czyli przeznaczonych dla uczniów z niepełnosprawnością, mimo że koszty takiego systemu są bardzo wysokie – mówi Ireneusz Białek, członek Komisji Ekspertów ds. Osób z Niepełnosprawnością przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Wskazuje, że niepełnosprawni uczniowie nie mają szans na normalne funkcjonowanie, rywalizowanie i rozwijanie się z rówieśnikami.

W szkołach podstawowych specjalnych na wsiach uczy się tylko 17 proc. niepełnosprawnych, w miastach do 5 tys. mieszkańców – 18 proc., a w większych – aż 51 proc. W gimnazjach zaś odsetek ich wynosi odpowiednio 31 proc., 28 proc. i aż 66 proc.

– Jeśli w powiecie czy mieście jest szkoła specjalna, to pod presją władz oświatowych uczeń z orzeczeniem zostanie do niej zapisany – uważa Agnieszka Dudzińska. W efekcie braku realizacji praw wynikających z ustawy o systemie oświaty i wydanych do niej rozporządzeń w 2010 r. aż w dwóch trzecich szkół nie było ani jednego ucznia z orzeczeniem o niepełnosprawności.

Do przedszkola tylko zdrowe

Z raportu wynika ponadto, że najmniej dzieci z orzeczeniami z poradni pedagogiczno-psychologicznej jest w przedszkolach i szkołach ponadgimnazjalnych, czyli tam, gdzie nauka nie jest obowiązkowa.

– Oznacza to, że niepełnosprawność jest barierą w korzystaniu z prawa do edukacji – podkreśla Dudzińska.

159 tys. niepełnosprawnych dzieci i młodzieży uczyło się w ubiegłym roku szkolnym

SIO odnotował jedynie 1 proc. niepełnosprawnych w przedszkolach i 2,8 proc. w szkołach podstawowych. Dane te dziwią o tyle, że w interesie przedszkoli powinno być przyjmowanie dzieci z orzeczeniami, bo na nie gmina otrzymuje dofinansowanie z subwencji oświatowej, a na zdrowego przedszkolaka – nie.

Jacek Zadrożny z Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego twierdzi, że przedszkola nie chcą przyjmować dzieci niepełnosprawnych, a także chorych przewlekle, bo myślą, iż stwarzają więcej kłopotów niż pełnosprawne.

Zdaniem Pawła Kubickiego, koordynatora projektu www.wszystkojasne.waw.pl prowadzonego przez Stowarzyszenie Nie-grzeczne dzieci, dane te wskazują na zły poziom diagnostyki. Brakuje szkoleń dla lekarzy pierwszego kontaktu, pedagogów i psychologów, którzy nie potrafią wychwycić niepokojących objawów u dziecka i lekceważą głos rodziców. Nie kierują go po orzeczenie do poradni pedagogiczno-psychologicznej. A zgodnie z przepisami jego brak pozbawia dziecko szans na dodatkowe wsparcie.

Z kolei w gimnazjach uczniowie z orzeczeniami stanowią 4,1 proc., a w szkołach ponadgimnazjalnych już tylko 2,4 proc.

Z analizy, którą Jacek Zadrożny przeprowadził kilka lat temu, wynika, że samorządy kontrolują spełnianie obowiązku szkolnego do ukończenia gimnazjum. Starsi uczniowie niepełnosprawni mają kłopot np. z dotarciem do szkoły, a to powoduje wypadanie ich z systemu oświaty. Szkoły podstawowe i gimnazja są przeważnie w danej gminie, a szkoła średnia już nie.

Złe finansowanie

Paweł Kubicki podkreśla, że sytuację uczniów niepełnosprawnych poprawiłaby zmiana sposobu finansowania ich edukacji. Obecnie samorządy, mimo że dostają na uczniów z orzeczeniami wyższą subwencję, nie muszą przeznaczać jej na ich edukację. W efekcie trafia ona do uczniów pełnosprawnych, przyczyniając się do wykluczenia społecznego niepełnosprawnych. – Błędy w systemie oświaty są więc kosztowne również dla systemu pomocy społecznej – podsumowuje.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki j.ojczyk@rp.pl

STANOWISKO MINISTERSTWA EDUKACJI NARODOWEJ

Przepisy są dobre

Departament Zwiększania Szans Edukacyjnych MEN twierdzi, że przepisy dotyczące warunków organizowania kształcenia dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych zobowiązują przedszkola i szkoły m.in. do zapewnienia odpowiednich warunków do nauki, sprzętu specjalistycznego i środków dydaktycznych, prowadzenia zajęć specjalistycznych odpowiednich ze względu na indywidualne potrzeby uczniów oraz zajęć, których celem jest integracja uczniów. Zadanie to wymaga od organu prowadzącego przekazywania zwiększonych środków finansowych na kształcenie uczniów niepełnosprawnych. To, że samorząd samodzielnie dysponuje swoimi dochodami, w tym środkami otrzymanymi w trybie subwencji, nie oznacza, że lokalne społeczności nie powinny artykułować swoich oczekiwań i wyrażać oceny stopnia zaspokojenia potrzeb lokalnych.

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"