W klasach integracyjnych powinni być zatrudniani dodatkowi nauczyciele ze specjalnym przygotowaniem pedagogicznym, mający pomagać nauczycielom prowadzącym zajęcia w opiece nad niepełnosprawnymi uczniami. Taki obowiązek wynika z rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 21 maja 2001 r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół. Samorządy jednak, chcąc zmniejszyć wydatki na oświatę, albo nie zgadzają się na tworzenie klas integracyjnych, albo też zmniejszają wymiar pracy dodatkowych nauczycieli.
Wybrakowana pomoc
Dyrektorzy szczecińskich szkół otrzymali wytyczne z Urzędu Miasta, że dla każdego niepełnosprawnego ucznia w oddziale integracyjnym mają zaplanować 0,2 etatu nauczyciela wspomagającego. W efekcie w klasach z trzema uczniami niepełnosprawnymi dwóch pedagogów będzie jedynie przez połowę zajęć. Nauczyciele, którzy chcą pozostać anonimowi, pytają, dlaczego uczniów, na których miasto otrzymuje zwiększoną subwencję, pozbawia się prawa do właściwej opieki. W rozmowie ze społecznym rzecznikiem uczniów niepełnosprawnych przedstawiciel szczecińskiego magistratu powiedział, że wytyczne nie są regułą i każdorazowo po uzgodnieniu z dyrektorem mogą i są zmieniane w razie potrzeby. Dyrektorzy, nie chcąc wchodzić w konflikt z władzami samorządowymi, wytycznych przestrzegają, mimo że w ten sposób sytuacja niepełnosprawnych uczniów się pogarsza.
Z kolei władze Wałcza mimo próśb rodziców nie chcą utworzyć klasy integracyjnej w jednej ze szkół. Rodzice podkreślają, że zgodnie z § 4 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z 10 listopada 2010 r. w sprawie warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnych w przedszkolach, szkołach i oddziałach ogólnodostępnych lub integracyjnych szkoła powinna zapewnić odpowiednie warunki do nauki, sprzęt specjalistyczny i środki dydaktyczne ze względu na ich indywidualne potrzeby rozwojowe i edukacyjne. Podobnie jest w wielu innych gminach. W efekcie wielu uczniów trafia do klas ogólnodostępnych. W tym roku szkolnym chodziło do nich blisko 43 tys. uczniów, a do integracyjnych – 24 tys.
Znikające pieniądze
Z danych Stowarzyszenia Nie-grzeczne dzieci wynika, że w liczącej blisko 40 mld zł subwencji oświatowej blisko 3 mld zł to dodatkowe pieniądze na uczniów niepełnosprawnych, które do nich nie trafiają. Miasto Wałcz na zdrowego ucznia otrzymuje 400 zł miesięcznie, a na ucznia z zespołem Aspergera – 3,8 tys. zł. Gdyby taki uczeń chodził do klasy integracyjnej, dodatkowo do budżetu miasta wpłynęłoby 320 zł miesięcznie.
Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich, której m.in. poskarżyli się nauczyciele ze Szczecina, przyznała na konferencji poświęconej edukacji, że powszechną praktyką jest pożyczanie od uczniów niepełnosprawnych pieniędzy na kształcenie pełnosprawnych. W tym roku NIK ma sprawdzić, jak szkoły kształcą uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych i jak są wykorzystywane środki z budżetu na ich kształcenie. Do NIK bowiem trafiają sygnały, że szkoły nie dysponują wystarczającymi środkami.