Nagroda Nobla dla Mo Yana

Aborcje, bieda, alkoholizm... Mo Yan opisuje swój kraj inaczej, niż chciałaby oficjalna propaganda – pisze Jacek Tomczuk

Aktualizacja: 12.10.2012 09:00 Publikacja: 11.10.2012 18:46

Nagroda Nobla dla Mo Yana

Foto: materiały prasowe

Przeczytaj fragment książki "Obfite piersi, pełne biodra"

„To nagroda za wizyjny realizm łączący opowieści ludowe, historię i współczesność" – napisała w uzasadnieniu Akademia Szwedzka. Mo Yan ma w Chinach status literackiej gwiazdy, a jego książki wielomilionowe nakłady. Parę miesięcy temu przeprowadzono w Internecie narodowe referendum, czy zasługuje jednak na najwyższe literackie wyróżnienie. Czytelnicy zdecydowali, że jednak nie. Teraz i oni, i chińskie władze będą musiały przełknąć gorzką pigułkę.

Zobacz na Empik.rp.pl

– Mo Yan przedstawia najnowszą historię Chin odmiennie, niż chciałaby oficjalna propaganda – mówi Katarzyna Sarek, tłumaczka, doktorantka w zakładzie Sinologii UW. – Chińczycy chcą przedstawiać się jako ekonomiczny tygrys, kraj postępu, a Mo Yan wyciąga brudy: różnice ekonomiczne, alkoholizm, biedę. Chiny lubią poważną literaturę, pełną patosu i wzniosłych bohaterów, uczuć. Może dlatego Mo Yan jest dla nich zbyt frywolny, rubaszny, zbyt zuchwały obyczajowo.

Peter Englund, sekretarz Akademii Szwedzkiej specjalnie dla „Rz"

W nietłumaczonej na język polski powieści „Żaba" pisarz zajmuje się drażliwym tematem kontroli urodzin. To opowieść o położnej, która przyjęła na świat 10 tysięcy dzieci, a jako odpowiedzialna za lokalną politykę kontroli urodzin usunęła ponad 2800 ciąż, nie oszczędzając nawet swojej najbliższej rodziny.

– W odróżnieniu od innych pisarzy Mo Yan nie skupia się na analizowaniu bardzo obecnie modnej rewolucji kulturalnej, ale przede wszystkim pokazuje zwykłego człowieka wystawionego na różne życiowe próby. Wstrząsające są opisy działań ekipy wdrażającej wśród chłopów politykę jednego dziecka. Nie zawiodą się także miłośnicy tak częstego u tego autora surrealizmu, jak np. scena ataku stada żab próbującego zamordować ciotkę w ramach zemsty usuniętych płodów albo gdy hodowla żab okazuje się stajnią surogatek. Mo Yan świetnie pokazuje współczesne Chiny, przede wszystkim wszechobecny kult pieniądza, ale także zobojętnienie społeczne czy powszechne przyzwolenie na łamanie prawa – twierdzi Sarek.

Mo Yan to pseudonim. Pisarz urodził się w 1955 r. w prowincji Szantung. Podczas rewolucji kulturalnej pracował w tłoczni oleju. Jako 20-latek wstąpił do Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Głośno zrobiło się o nim w 1987 r., gdy na podstawie jego dzieła debiutujący reżyser Zhang Yimou nakręcił film „Czerwone łany".

Jego najsłynniejszą powieścią jest „Kraina wódki", którą zaczął pisać trzy miesiące po krwawej masakrze na placu Tiananmen. Pewien specjalista zostaje oddelegowany do odległej od Pekinu prowincji Alkoholandii, gdzie ma sprawdzić pogłoski o odrażających ekscesach, jakich rzekomo dopuszczali się tam pewni politycy. Wizytator jednak zamiast wyjaśnić zagadkę, ulega namowom i oddaje się z nimi praktykom kanibalistycznym.

„To przede wszystkim surrealistyczna projekcja dzisiejszych Chin. W tym groteskowo wykrzywionym obrazie współczesności kanibalizm Alkoholandii symbolizuje upadek moralności, patologię społeczeństwa, w którym jednostka nie ma znaczenia, a losy pojedynczego człowieka podporządkowane są obowiązującej ideologii" – pisze w „Chińskiej Kulturze Symbolicznej" prof. Lidia Kasarełło. Powieść pierwotnie ukazała się na Tajwanie. Dopiero gdy autor usunął drastyczne fragmenty, mogła ukazać się w ojczyźnie.

– Mo Yan nie jest dysydentem krytykującym władze i stawiającym opór. Często jest to zarzut wobec niego, ale nie oznacza to, że jest władzy posłuszny. Przez krytyków w kraju nazywany jest chińskim Kafką. Opowiada o życiu prostych ludzi, o ich problemach, w groteskowy i realistyczny sposób. Władza nie czuje się zagrożona taką literaturą – mówi Krzysztof Darewicz, przez 15 lat korespondent „Rz" w Pekinie.

W Chinach pisarz, jeżeli chce publikować, musi należeć do Stowarzyszenia Pisarzy Chińskich, w którym ma etat. Otrzymuje stałą pensję, mieszkanie. – Jeżeli nie chce tego wszystkiego stracić, nie może narazić się na zatargi z władzą, dlatego autocenzura jest tam tak silna. Pisarze czują, jakich tematów nie mogą poruszać, jak kamuflować nawiązania do współczesności. Mo Yan może trochę więcej, chroni go popularność – twierdzi Sarek.

A więc czy Mo Yan zasłużył na Nobla i czy w tle kryje się wielka polityka? W gorących komentarzach publicyści twierdzą, że w ostatnich latach rządy chińskie były wyjątkowo krytyczne wobec noblowskich wyróżnień. Po pokojowych nagrodach dla Dalajlamy (1989 r.) i Lu Xiaobo (2010 r.) uważali nagrody za czysto polityczny instrument, obiekt krytyki chińskiej propagandy. – W Chinach wszystko jest polityką i nagrodzenie Lu Xiaobo dwa lata temu bardzo ochłodziło stosunki dyplomatyczne i gospodarcze między Państwem Środka a Szwecją i Norwegią. Ukłon w stronę twórcy niekontrowersyjnego, niebędącego dysydentem, legalnie wydawanego w Chinach ma ocieplić stosunki między tymi krajami – twierdzi Darewicz.

współpraca Marcin Kube

Opinia dla "Rz"


Bogdan Góralczyk, dyplomata, ekspert ds. Chin

To dobra decyzja Akademii Szwedzkiej, która wyróżniła najwybitniejszego pisarza żyjącego w Chińskiej Republice Ludowej. Pozwoli wielu czytelnikom na świecie poznać pisarstwo Mo Yana, a poprzez nie także historię współczesnych Chin. Mam na myśli zwłaszcza tłumaczoną również na polski książkę „Obfite piersi, pełne biodra". To intrygujący opis historii Chińczyków od lat 30. do 90. Również prawdziwy – pokazuje, jak z ideologią wygrywa pieniądz. „Kraina wódki" to zupełnie inna literatura. Polski czytelnik może być tą powieścią zaskoczony. Absurdalnym, groteskowym klimatem przypomina Gombrowicza, a może jeszcze bardziej Witkacego. Werdykt przypadnie do gustu również władzom Chin, Mo Yan to pierwszy od lat chiński laureat Nagrody Nobla, który nie jest dysydentem. A moda w świecie na chińskie filmy zaczęła się od ekranizacji powieści Yana „Klan czerwonego sorga", o dramatycznym okresie japońskiej okupacji Chin. —j.c.

Peter Englund, sekretarz Akademii Szwedzkiej specjalnie dla „Rz"

Mo Yan łączy epicki rozmach Faulknera, humor Rabelais i moralny patos Dickensa. Pisarz buduje małą małą ojczyznę, fragment jednej prowincji i tworzy miniaturowe Chiny. Z ludowych opowiadań, folkloru i niemal dokumentalnego materiału kreuje własną formę. Rodzice Mo Yan byli rolnikami. W czasie rewolucji kulturalnej rzucił szkołę i zaczął pracować na roli z dorosłymi. Sam więc jest chłopem i z tej perspektywy opisuje swoich bohaterów, najczęściej silne osobowości. Pokazuje biedotę, jej walkę o przetrwanie, o godność. W jego prozie obecna jest przemoc, sceny wbijania na pal, tortury, co nie przeszkadza mu nieoczekiwanie przejść do scen wywołujących śmiech. Piękno i okrucieństwo stoją blisko siebie. W powieści wplata też w bardzo przemyślany sposób opisy przyrody.

Laureat nie jest dysydentem. Należy jednak do ostrych krytyków systemu.

W Sztokholmie notowała Anna Nowacka-Isaksson

Przeczytaj fragment książki "Obfite piersi, pełne biodra"

„To nagroda za wizyjny realizm łączący opowieści ludowe, historię i współczesność" – napisała w uzasadnieniu Akademia Szwedzka. Mo Yan ma w Chinach status literackiej gwiazdy, a jego książki wielomilionowe nakłady. Parę miesięcy temu przeprowadzono w Internecie narodowe referendum, czy zasługuje jednak na najwyższe literackie wyróżnienie. Czytelnicy zdecydowali, że jednak nie. Teraz i oni, i chińskie władze będą musiały przełknąć gorzką pigułkę.

Pozostało 93% artykułu
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi