To może być przełom w leczeniu najtrudniejszych przypadków ostrej białaczki limfoblastycznej. Eksperymentalną terapię zastosowano u pięciu pacjentów. Wcześniej ich chorobę uznano za nieuleczalną, dlatego mogli wziąć udział w testach medycznych prowadzonych przez Michela Sadelaina z nowojorskiego Memorial Sloan-Kettering Cancer Center.
Z tej „nieuleczalnej" grupy troje pacjentów żyje uwolnionych od choroby — od 5 miesięcy do nawet dwóch lat. Największe wrażenie robi przypadek Davida Aponte'a. Objawy ciężkiej choroby zniknęły u niego po zaledwie ośmiu dniach od zakończenia terapii. U innych ten proces trwał do ośmiu tygodni.
Podczas badania prowadzonego przez Michela Sadelaina dwóch pacjentów zmarło — u jednego nowa terapia nie przyniosła spodziewanych efektów, drugi zmarł z innych przyczyn niż białaczka.
Na czym polega pomysł naukowców? Wcześniej udało im się ustalić, że na powierzchni limfocytów B (to nieprawidłowe komórki tego typu powodują tę chorobę nowotworową) znajduje się charakterystyczne białko CD19. Takie białko nadaje się doskonale na cel dla własnego układu odpornościowego pacjenta. Ale jak nauczyć go rozpoznawać „wroga"?
Tu z pomocą przyszła genetyka. Naukowcy pobrali od pacjentów limfocyty T. Przy użyciu nieszkodliwego wirusa wprowadzili do tych komórek nowy materiał genetyczny — pozwalający atakować komórki posiadające na powierzchni CD19. Gdy wstrzyknęli przerobione komórki pacjentom, błyskawicznie zabiły limfocyty B (zarówno te zdrowe, jak i zdegenerowane). Efektem było wyleczenie ludzi.